W MSWiA nie ma wydziału odpowiedzialnego za zwalczanie terroryzmu - dowiedział się "Dziennik". Miesiąc temu został formalnie rozwiązany, a pracujący w nim eksperci dostali wypowiedzenia. Po Londynie jeżdżą samochody-pułapki, w Europie znowu zapanował strach przez zamachami, a u nas nic - mówi gazecie oficer specsłużb.
Decyzję o likwidacji specwydziału podjął były wiceszef MSWiA Marek Surmacz. To miało być pośrednią przyczyną jego odwołania, ponieważ swojej decyzji z nikim nie konsultował. Rzecz jednak w tym, że minister Kaczmarek odwołując go, nie zmienił decyzji byłego podwładnego. W efekcie eksperci od antyterroryzmu od połowy czerwca już w MSWiA nie pracują. Oznacza to, że w resorcie nikt nie analizuje na bieżąco zagrożeń.
Gen. Sławomir Petelicki, twórca "Gromu", uważa, że to poważny błąd. Polska nadal znajduje się na linii strzału. Gdyby rozwiązanie tego zespołu było przygotowaniem do powołania profesjonalnego sztabu antykryzysowego, to byłbym za jego rozwiązaniem. Jeżeli jest to likwidacja jedynie dla likwidacji, to może ktoś chce zaszkodzić ministrowi spraw wewnętrznych? - tłumaczy.
Popiera go Marek Biernacki (PO), były szef MSWiA: Taki zespół powinien działać, by nasze państwo nie było bezbronne. A my jesteśmy zawsze pół kroku za przestępcami albo za terrorystami - mówi. A Adam Rapacki, twórca CBŚ, dodaje: Brak koordynacji antyterrorystycznej oznacza, że znowu będziemy się zastanawiać, to jest winny zaniedbaniom i co można było zrobić lepiej, kiedy już dojdzie do tragedii - czytamy w "Dzienniku".