Ma powstać ustawowa lista bohaterów do poznania, lektur do przeczytania i wycieczek do odbycia. W Święto Wojska Polskiego, czyli 15 sierpnia, wicepremier, Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ma zaprezentować założenia ustawy o wychowaniu patriotycznym - ustalili dziennikarze RMF FM. Z projektem jest jednak jeden zasadniczy problem - nie został on skonsultowany z Ministerstwem Edukacji Narodowej.
W nowych regulacjach znajdzie się wszystko to, co w naszej historii jest ważne i jak mówi sam Władysław Kosiniak-Kamysz - "w miarę bezsporne".
W ustawie ma zostać zapisana lista lektur, których żaden minister - czy to z lewej, czy z prawej strony sceny politycznej - nie będzie mógł od ręki usunąć.
To oczywiście mają być najważniejsze książki w naszej literaturze, ale też pozycje noblistów (od Władysława Reymonta do Olgi Tokarczuk), bo - pamiętajmy - nobliści nie zawsze podobają się różnym politykom.
Dodatkowo nowe prawo ma zagwarantować, że na lekcjach historii uczniowie poznają wszystkich twórców niepodległej Polski - zarówno takich, jak Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Daszyński, Ignacy Jan Paderewski, Wojciech Korfanty i Wincenty Witos, ale też Lecha Wałęsę, Jacka Kuronia, Tadeusza Mazowieckiego czy Annę Walentynowicz.
Ponadto ustawa miałaby rozszerzać finansowanie wycieczek szkolnych po Polsce.
Z całym tym dokumentem przygotowywanym zarówno przez Ministerstwo Obrony Narodowej, jak i Polskie Stronnictwo Ludowe jest jednak jeden zasadniczy problem. Całość nie została jeszcze skonsultowana z Ministerstwem Edukacji Narodowej, zarządzanym przez Barbarę Nowacką.
Politycy Koalicji Obywatelskiej komentują, że projekt ustawy o wychowaniu patriotycznym to inicjatywa PSL-u. O pomyśle nie słyszała wcześniej chociażby Katarzyna Lubnauer, sekretarz stanu w MEN.
Myślę, że pan premier Kosiniak-Kamysz wypowiada się nie jako minister obrony narodowej, tylko - podejrzewam - jako prezes PSL-u, czyli jednej z partii koalicyjnej - powiedziała w rozmowie z reporterem RMF FM.
Jak np. pani minister Nowacka czasem wypowiada się o kwestiach związanych z prawami kobiet, to wypowiada się jako liderka Inicjatywy Polskiej - dodała.
Dla mnie jest dość oczywiste, że żadne tego typu sprawy nas nie poróżnią, bo my ściśle współpracujemy z Ministerstwem Obrony Narodowej - zapewniła jednak.
Pytana, czy ustalanie listy lektur leży w kompetencjach jej resortu, Lubnauer odparła, że "MEN to nie MON".