Po dwóch latach umorzono sprawę tajemniczego zatrucia alkoholem dwójki pacjentów ze szpitala w Bielsku-Białej. Śledztwo rozpoczęto, bo zaskakujący był wynik badania krwi dwójki starszych pacjentów. W organizmie mieli po około 5 promili alkoholu.
Ta sprawa zakończyła się znakiem zapytania - bezradnie rozkłada ręce prokurator. Najpierw wykluczono, że pacjenci pili alkohol, bo 12 godzin później w ich organizmach nie było już kompletnie nic. Alkoholu nie było też w kroplówkach, które podawano pacjentom, czyste były pojemniki na lek, wykluczono też ich skażenie.
Jeden, jedyny trop to probówki, w których znalazła się krew pobrana do pierwszego, feralnego badania. Jednak kiedy badanie przeprowadzono drugi raz, używając innych probówek, niczego nie wykryto. Dlatego nie można wykluczyć, że ten alkohol mógł być w tych probówkach. Ale to tylko hipoteza, bo na to dowodów nie znaleziono.