Są zarzuty dla mężczyzny, który w Kędzierzynie-Koźlu na Opolszczyźnie rzucił tzw. koktajlem Mołotowa w blok. Chciał podpalić mieszkanie - a skończyło się na pożarze trzech samochodów. Podejrzany czeka teraz na decyzję sądu ws. ewentualnego tymczasowego aresztowania.

To była sprawa osobista: konflikt między 29-latkiem a jego znajomą. Niebezpieczny incydent z koktajlem Mołotowa w roli głównej miał miejsce w miniony wtorek, nocą.

Odebrane przez policjantów zgłoszenie mówiło o tym, że na jednym z osiedli płoną samochody. Na miejscu okazało się, że auta zapaliły się niejako przez przypadek: na nagraniach z monitoringu widać było mężczyznę, który rzucił w stronę pobliskiego bloku butelkę z łatwopalną substancją - butelka miała wpaść do jednego z mieszkań, ale odbiła się od ściany i spadła, powodując pożar trzech stojących przed blokiem aut.

Napastnik uciekł, ale dzięki m.in. nagraniom z monitoringu już następnego dnia został zatrzymany. Jak się okazało, mężczyzna chciał podpalić jedno z mieszkań.

W piątek prokurator postawił 29-latkowi zarzut usiłowania spowodowania pożaru, który mógł zagrażać wielu ludziom i spowodować duże straty. Dodatkowo podejrzany odpowie także za posiadanie znacznej ilości amfetaminy.

Grozi mu do 10 lat więzienia.

Opracowanie: