Prokuratura z Mogilna zwolniła do domu kobietę, która sprzedała swoje nowo narodzone dziecko. Chłopczyk urodził się we wrześniu i krótko potem został przekazany małżeństwu, które na stałe mieszka w Anglii. Nielegalna transakcja została zawarta już w czerwcu. Mieszkanka Golejewa w Kujawsko-Pomorskiem dostała za chłopca dwa tysiące złotych.
Kobieta ma jeszcze pięcioro innych dzieci. We wtorek została przesłuchana przez prokuraturę. Śledczy nie ujawniają, czy przyznała się do winy. Zastosowano wobec niej dozór policyjny. Prokuratura nie złoży wniosku o areszt tymczasowy. Przesłuchanie małżeństwa, które chciało odkupić dziecko, odbędzie się w środę.
34-latka urodziła chłopca we wrześniu, ale już wcześniej zaplanowała, że po porodzie po prostu sprzeda dziecko. Specyficzną umowę kupna-sprzedaży z pewnym małżeństwem zawarła już w czerwcu. Matka zdążyła zresztą oddać noworodka „nowym rodzicom”, którzy zamierzali wyjechać z nim do Anglii, gdzie mieszkają na stałe. Ten wyjazd udaremnili jednak policjanci, którzy otrzymali anonimowy sygnał o przestępstwie. W tej chwili dziecko przebywa w szpitalu – mówi Anna Jackowska z Prokuratury Rejonowej w Mogilnie:
Nasz reporter rozmawiał z mieszkańcami wsi Golejowo i babcią noworodka - matką zatrzymanej kobiety:
Całą trójkę czekają teraz surowe sankcje. Za handel ludźmi grozi kara do trzech lat więzienia. Z kolei za przestępstwo związane z nielegalną adopcją zorganizowaną w celu osiągnięcia korzyści majątkowej grozi kara do pięciu lat więzienia. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Tomasza Fenske: