Centralne Biuro Antykorupcyjne miało poważne wątpliwości co do wiarygodności przedsiębiorcy, który za 5 milionów złotych sprzedał ministerstwu zdrowia bezużyteczne maseczki ochronne - wynika z komunikatu Biura i resortu zdrowia. Chodzi o Łukasza Guńkę, znajomego rodziny Łukasza Szumowskiego, którego do ministerstwa skierował jego brat.

Jak napisano w komunikacie, resort kierował się wskazaniem CBA oraz brakiem doświadczenia Guńki zakresie dostaw sprzętu medycznego. Poinformował go więc, że dopóki certyfikowany towar nie znajdzie się w magazynach, nie będzie realizowało żadnych płatności. Na tym kończy się opis reakcji ministerstwa na opinię CBA dotyczącą wątpliwości. 

"Ministerstwo Zdrowia ściśle współpracuje z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym  w zakresie zabezpieczenia antykorupcyjnego.  Pomiędzy Ministerstwem a Biurem wypracowano formułę, w myśl której przed każdą transakcją oferta przedłożona Ministerstwu była mailowo przekazywana na skrzynkę udostępnioną przez CBA" - podkreślono w komunikacie. Był on odpowiedzią na dzisiejszą publikację "Rzeczpospolitej", która napisała, że CBA wiedziała o sprawie zakupu maseczek od znajomego rodziny ministra, ale nie zablokowało tej transakcji.

Jak ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej" Ministerstwo Zdrowia kupiło bezwartościowe maseczki za ponad 5 mln zł. Zarobić miał na tym przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego. Transakcja została sfinalizowana przez wiceministra Janusza Cieszyńskiego.

Minister zdrowia potwierdził, że maseczki, o których napisała gazeta, nie spełniają norm i że w związku z tym zażądano "wymiany towaru na adekwatny". Przekazał też, że ponieważ sprawa nie została rozwiązana polubownie, złożono zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.

W Porannej rozmowie w RMF FM Łukasz Szumowski był pytany o to, czy ma sobie coś do zarzucenia w sprawie kupna maseczek. Nie - stwierdził gość Roberta Mazurka. Uważam, że wszystko było transparentne i czyste. Niestety zostaliśmy oszukani dodał.

Towar nie miał sfałszowanego certyfikatu. Certyfikat mamy. Natomiast one niestety nie spełniają norm. Mamy też inne partie, gdzie są certyfikaty i one nie spełniają norm - wskazał minister w internetowej części rozmowy z RMF FM.

Opracowanie: