Zdobyli najwyższy szczyt Afryki. Tym samym udowodnili, że marzenia nie mają granic. Grupa niewidomych Polaków razem z asystentami stanęła na dachu Afryki - Kilimandżaro.
Dziś o godz. 7.30 czasu polskiego ekipa "Dotknąć Kilimandżaro" zdobyła najwyższy szczyt Afryki.
"Atak szczytowy był prawdziwą próbą sił, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Każdy krok w górę był walką, ale każdy z nas wiedział, że to, co czeka na końcu tej drogi, jest warte każdego wysiłku. Gdy pierwszy promień słońca przebił się przez chmury, poczuliśmy coś nie do opisania. Zmęczenie zniknęło na moment, a zastąpiła je czysta radość, duma i wzruszenie. Każda kropla potu, każdy trudny oddech - to wszystko zniknęło w obliczu tego, co osiągnęliśmy. Kilimandżaro jest nasze!" - czytamy na stronie na Facebooku projektu "Dotknąć Kilimandżaro".
Troje niewidomych, trzech widzących asystentów, lekarka i ratowniczka GOPR, 26 sierpnia wyruszyli na wyprawę życia, którą kierowali Piotr Żurek i Paweł Wróbel. Po 8 dniach wędrówki udało im się osiągnąć swój cel. Zmęczeni, ale szczęśliwi stanęli na dachu Afryki - najwyższej górze - Kilimandżaro (5895 m n.p.m.).
Ludzie z wszelkimi niepełnosprawnościami mogą spełniać swoje marzenia. Bardzo mi się podoba, że zmieniono to określenie i mówi się o nas osoby z niepełnosprawnością, a nie tak jak kiedyś osoby niepełnosprawne. Jesteśmy osobami z jakimś ubytkiem fizycznym, z jakimś problemem, ale nie zmienia to naszego życia - mówił Piotr Żurek, kierownik wyprawy.
Jak przekazał RMF FM kierownik wyprawy, pomysł pojawił się 16 miesięcy temu. Przygotowania były prowadzone dwutorowo. Jedna sprawa to przygotowanie całej wyprawy - wszystko robiliśmy samodzielnie. Druga - to przygotowanie fizyczne. Spotykaliśmy się raz w miesiącu na zgrupowaniach i wędrowaliśmy po górach - Tatrach, Bieszczadach czy Beskidach - dodał Żurek.
Projekt "Dotknąć Kilimadżaro" to niezwykła przygoda, ale również misja społeczna. Ma ona zmienić stereotypy dotyczące osób niewidomych. Cała wyprawa była bez wątpienia testem fizycznej i psychicznej wytrzymałości, ale też dowodem na to, że ograniczenia są tylko w głowie. Ta wyprawa pokazuje, że marzenia nie mają granic i można je realizować niezależnie od przeszkód.