Łańcuchy i kłódki zawisły na drzwiach prowadzących do gabinetu dyrektora lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. W ten sposób pielęgniarki okupujące od kilku dni siedzibę NFZ zaostrzyły protest. Dziś nie wpuściły dyrektora.
Pielęgniarki domagają się większych nakładów na służbę zdrowia w Lubelskiem - wyrównania ich do poziomu, jaki jest w bogatszych województwach i jasne określenie zasad dzielenia tego, co jest.
Nie ustąpimy, dopóki nie dowiemy się, według jakich kryteriów dzielone są środki w NFZ na poszczególne województwa i dlaczego na Lubelszczyznę jest ich zawsze mniej - powiedziała wiceszefowa regionu lubelskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Lidia Twardowska.
Pielęgniarki rozmawiały w piątek z wiceprezesem funduszu, a wczoraj dostały
faksem odpowiedź z NFZ na swoje postulaty. Jak twierdzą, są to tylko informacje na temat obecnego roku, tymczasem siostry chcą wiedzieć, jak będą podzielone środki na rok 2004.
A w szpitalach w Lubelskiem brakuje wszystkiego: Psują się aparaty, nie ma na naprawy, nie ma gipsu, nie bandaży, nie ma niczego. Dokąd tak może być - mówiły zdesperowane pielęgniarki. Zapowiadają, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, zaostrzą protest.
14:35