Policjanci z Łodzi rozbili gang, którego członkowie od ponad pół roku kradli paliwo na stacjach benzynowych w mieście. Dziesięć osób jest podejrzanych o ponad 120 kradzieży. Przestępcy byli tak pewni siebie, że w żadnym przypadku nie próbowali nawet maskować twarzy; dochodziło nawet do sytuacji, że ostentacyjnie patrzyli w oko kamer, pokazując niecenzuralne gesty.
Do kradzieży najczęściej dochodziło w Śródmieściu oraz w dzielnicach Bałuty i Polesie. Gang działał też w okolicznych miejscowościach. Wartość skradzionego paliwa to w sumie ponad 12 tysięcy złotych. Podejrzanych zatrzymano jednocześnie w ich mieszkaniach; w trzech przypadkach policjanci, by dostać się do lokali, musieli poprosić o pomoc strażaków; w innym - wyważyć drzwi. Zatrzymani, wśród których jest jedna kobieta, mają od 18 do 26 lat.
Według policji sprawcy działali zawsze w podobny sposób. Przed wjazdem na stację benzynową zakładali tablice rejestracyjne pochodzące z innych samochodów; najczęściej tablice były kradzione. Podjeżdżali pod dystrybutor, tankowali do pełna i bez płacenia odjeżdżali. Kradzione paliwo wlewali do dwudziestolitrowych kanistrów. Złodzieje wymieniali się samochodami, a nawet dla zmylenia pracowników stacji i policji, odzieżą. Grupa poruszała się m.in. audi, volkswagenem, oplem czy seatem. Zatrzymanym grozi do 5 lat więzienia.