Czuję się odpowiedzialny za stan w jakim znalazł się PZPN, ale tylko moralnie - mówił po wyjściu z wrocławskiej prokuratury Michał Listkiewicz. Przesłuchanie w charakterze świadka w śledztwie korupcyjnym trwało sześć godzin.
Listkiewicz nie zdradził szczegółów swoich zeznań, zasłonił się odpowiedzialnością karną za zdradzanie tajemnic śledztwa. Powiedział jedynie, że sprawa korupcji dotyczy wielu dziedzin życia, także piłki nożnej, ale on nie może brać odpowiedzialności za wszystkich. Ja nie brałem pod stołem i tysiące ludzi nie brało. Polska piłka to milion osób - mówił Listkiewicz:
Zapytany o to, jak ocenia swoich współpracowników, którym śledczy postawili już zarzuty dotyczące nieprawidłowości w zarządzaniu PZPN-u, ponownie zrzucił odpowiedzialność na innych. To tak zawsze jest w stowarzyszeniu, czy dużej organizacji, gdzie działają setki, tysiące ludzi. Nie wszyscy okazują się kompetentni - powiedział były prezes Związku:
Michał Listkiewicz ponownie powinien pojawić się we Wrocławiu za dwa tygodnie. Będzie składał wyjaśnienia w sprawie korupcji. Tym razem jednak w sądzie, w procesie Ryszarda F., pseudonim „Fryzjer”.
Śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej toczy się od maja 2005 roku. Prokuratura postawiła jak dotąd zarzuty około 170 osobom. Wśród oskarżonych znaleźli się między innymi działacze sportowi, sędziowie i obserwatorzy PZPN oraz dwaj członkowie zarządu związku, Wit Ż. i Kazimierz F.
Pierwszy proces w tej sprawie rozpoczął się przed wrocławskim sądem w grudniu ubiegłego roku. Na ławie oskarżonych zasiadło 17 osób, a wśród nich Ryszard F., pseudonim „Fryzjer”, którego uważa się za organizatora korupcyjnego procederu w polskiej piłce.