Zmiana barw klubowych w Sejmie nikogo już raczej nie zaskakuje. Przejście wiceprzewodniczącej klubu Lewicy i jednej z liderek Wiosny do konserwatywnego Porozumienia Jarosława Gowina imponuje jednak kompletnym zerwaniem z dotychczasową przeszłością polityczną.
Pani poseł Monika Pawłowska prawdopodobnie przebiła swoim transferem Zbigniewa Gryglasa, który z Nowoczesnej trafił do PiS. Tym razem nie chodzi jedynie o nader gwałtowny zwrot ideowy, ale też mocno przez nią samą udokumentowaną niechęć dzisiejszej konserwatystki do Zjednoczonej Prawicy, jej liderów z Jarosławem Gowinem włącznie, oraz wartości, które są podstawą ich działania.
Mówimy bowiem nie tylko o działaczce Strajku Kobiet, pozującej do zdjęć w koszulce "Żądamy legalnej aborcji" i jawnej przeciwniczce Kościoła katolickiego określającej Aleksandra Kwaśniewskiego "przykładem do naśladowania, dumą polskiego narodu i wybitnym prezydentem RP". Mówimy także o osobie, która prawicę i Kościół oceniała publicznie nie przebierając w słowach.
Jeszcze kilka tygodni temu poseł Monika Pawłowska nazywała rząd Mateusza Morawieckiego "bandą pisowskich nominatów", twierdziła że państwo istnieje teoretycznie, a "praktycznie to zamordyzm Zjednoczonej Prawicy". Współtworzącą koalicję Solidarną Polskę nazywała "liliputkiem Ziobro i bandą jego pomazańców", ministra Sasina "seryjnym mordercą polskiej gospodarki". Nie oszczędzała też Jarosława Gowina, szefa Porozumienia do którego właśnie wstąpiła, zarzucając mu robienie w Polsce razem z Morawieckim i Ziobrą "folwarku, gdzie prawo traktowane jest jak się komu podoba".
Wyłożone powyżej określenia pochodzą z twitterowego konta pani poseł, zawierającego także wpisy typu "Skończmy słuchać jakichś idiotyzmów o współpracy państwa z kościołem. Ta instytucja nie jest równa instytucjom normalnym", czy "Niech nikogo nie dziwi hipokryzja środowisk konserwatywnych i prawicowych. Była, jest i będzie."
Uprzedzając ewentualne twierdzenia, że może nie sama pani poseł była ich autorem, że może jej konto zostało przejęte, można sięgnąć do jej sejmowych wystąpień. Nie dalej jak w styczniu poseł Pawłowska zwracając się do rządu mówiła: Stać was tylko na załatwianie waszych partyjnych interesów. Swoją drogą nie wiem, czy ktoś jeszcze nabiera się na tę maskę pod tytułem "dbanie o interes narodowy". Prawica prowadzi wewnętrzne wojenki zamiast walczyć z pandemią.
Dajcie sobie spokój i przestańcie kłamać! - grzmiała z mównicy w stronę rządzących dzisiejsza poseł Porozumienia. Powiedzcie, ile jeszcze będziecie tworzyć tych stanowisk? To wszystko pokazuje w jakiej desperacji jesteście, żeby zapewnić stołki dla swoich, i żeby wasza chwiejna koalicja nie rozpadła się jak domek z kart. Żałosne, małe i podłe, tak jak wasze polityczne standardy.
Poseł Monika Pawłowska nieoczekiwanie uznała wczoraj, że najbliższe są jej "praktyka i działanie polityczne Porozumienia Jarosława Gowina", i że "to jedyne ugrupowanie szczerze zainteresowane ponadpartyjną współpracą dla dobra Polski". Zastrzegła, że nie wstępuje do klubu parlamentarnego PiS, którego członkami są posłowie Porozumienia.
Olśnienie musiało nastąpić całkiem niedawno.
Przed wyborcami pani poseł zaś stanęło pytanie - czy w głosowaniu pani poseł będzie popierać rząd, współtworzony przez Porozumienie, czy może podtrzyma swoją niedawną opinię, że to "banda pisowskich nominatów".