„Panie premierze Lepper. Niech pan nie ma złudzeń, że się panu upiecze. Jeśli będą zarzuty, koalicja jest skończona” – takie słowa miały paść z ust premiera podczas spotkania z liderem Samoobrony.
Kaczyński odwołał swój czwartkowy wyjazd na Litwę. Uda się tam dopiero w piątek. Dlaczego nagle zmienił swoje plany? Po pierwsze, premier chciał zatrzeć wrażenie, że nic nie robi w sprawie seksskandalu w Samoobronie. Po drugie – jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF FM – szefa rządu zdenerwowała łzawa konferencja Andrzeja Leppera, podczas której lider Samoobrony zdecydowanie próbował się wybielać.
Politycy ugrupowania twierdzą, że w tej chwili koalicja nie jest zagrożona, ale przyznają, że nie wiedzą, co będzie w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Wieczorem w Kancelarii Premiera odbyło się spotkanie komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości. Sytuacja jest rzeczywiście bardzo napięta – komitet polityczny radził więc, jak wyjść z niej z twarzą. Jakie zapadły ustalenia? Tego niestety nie wiadomo, bo politycy bez słowa komentarza rozjechali się do domów.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości poczekają na ewentualne zarzuty prokuratury pod adresem Andrzeja Leppera i na ofertę rozwiązania kryzysu, jaką zamierza w piątek przestawić PO.
Platforma Obywatelska odbiera doniesienia z Kancelarii Premiera ze spokojem. Mam narastające przekonanie, że nawet premier Kaczyński zaczyna rozumieć, że to już jest koniec, że tak dalej nie może być, że trzeba znaleźć wspólnie rozwiązanie z tej sytuacji, bo coraz bardziej wstyd jest być w tym miejscu - mówi lider Platformy, który przygotowuje się do piątkowej prezentacji propozycji dla PiS-u.
Donald Tusk dodaje, że propozycja, którą zamierza przedstawić Prawu i Sprawiedliwości, dotyczy nie tylko doraźnego rozwiązania, ale także czegoś więcej. Czego? Tego nie chciał zdradzić. Posłuchaj relacji Agnieszki Milczarz: