Nie chcę zabierać głosu, choć bardzo mnie świerzbi język – powiedział prezydent Lech Kaczyński, komentując uzasadnienie wczorajszego wyroku w sprawie lustracji Zyty Gilowskiej. To smutne i przykre - tak te słowa komentuje z kolei przewodniczący Sądu Lustracyjnego.
- Pani sędzia Mojkowska nie jest osobą, której nazwiska nie znam. Znam od blisko 40 lat, więc wiem, z jakich środowisk się wywodzi. To oczywiście nie powinno mieć żadnego znaczenia, ale wczoraj straciłem tę pewność, że to istotnie znaczenia nie ma - powiedział Lech Kaczyński.
Tę wypowiedź prezydenta „ze smutkiem” przyjął szef Sądu Lustracyjnego, Zbigniew Puszkarski. W rozmowie z reporterką RMF FM podkreślił przede wszystkim personalny atak na sędzię Małgorzatę Mojkowską. Trochę przykro słyszeć, że pada wypowiedź, która – to byłoby za dużo powiedziane, że godzi w niezawisłość sędziego i niezależność sądu – ale godzi w osobę sędziego bez podania jednoznacznie motywów takiego wystąpienia - tłumaczy.
Podkreśla, że Lech Kaczyński nie zdradził powodów swojego niepokoju i nie wyjaśnił, jakie wydarzenia z przeszłości mogłyby podważyć wiarygodność sędzi. Zauważa także, że wyrok w sprawie Zyty Gilowskiej został wydany przez trzech sędziów, a nie przez samą Małgorzatę Mojkowską.