Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie nasz kraj jest jednym z kluczowych celów cyberprzestępców, a liczba incydentów rośnie lawinowo. Hakerzy celują w firmy, infrastrukturę krytyczną, a także sektor administracji państwowej i użyteczności publicznej. Przestępcy wzięli na cel także rządowe instytucje i podmioty użyteczności publicznej. W ciągu kilku miesięcy liczba prób ich zhakowania wzrosła o 100 proc. - podaje "Rzeczpospolita".
Jak ustaliła "Rzeczpospolita" powołując się na dane izraelskiej firmy Check Point Research, rządowe instytucje i podmioty użyteczności publicznej są wręcz bombardowane kolejnymi próbami cyberataków.
Od października 2022 r. ich liczba, w przeliczeniu na jeden podmiot, wzrosła z 1214 prób tygodniowo do rekordowego poziomu 2316. Skala zagrożenia w tak krótkim czasie wzrosła dwukrotnie. Co więcej, sektor użyteczności publicznej nad Wisłą jest dwukrotnie częściej atakowany, niż wynosi średnia globalna dla instytucji tego typu - wynika z danych Check Point.
Według prognoz w 2023 r. liczba cyberataków na infrastrukturę użyteczności publicznej, taką jak przedsiębiorstwa gazowe i energetyczne, transport publiczny, służba zdrowia czy przedsiębiorstwa zaopatrzenia w wodę, jeszcze wzrośnie - napisano w raporcie Check Point.
Jak podają eksperci Noventiq, Polska zajmuje szóste miejsce w Europie pod względem zagrożeń cybernetycznych, w czołówce zaraz obok Węgier, Cypru, Słowacji, Estonii i Białorusi. Dane wskazują, iż w 2022 r. rodzime firmy doświadczały ataków hakerskich średnio co 9 minut.
Z zaniepokojeniem obserwowaliśmy rosnący trend cyberataków w ub.r. Poza ogólnym wzrostem szczególnie niepokojący jest skokowy wzrost dotyczący m.in. Polski. Cyberprzestępcy atakowali bez litości, uderzając nie tylko w zwykłego użytkownika internetu, ale także w szpitale, instytucje medyczne, bankowość i administrację - powiedział wiceprezes Noventiq Zoltan Meszaros.
Specjaliści z firmy F5 wytypowali kilka głównych trendów w branży cyberochrony, które będą kluczowe w tym roku. Chodzi m.in. o złośliwe szyfrowanie danych w chmurze (ransomware), próby infiltracji poprzez użycie popularnych bibliotek open-source (analitycy F5 twierdzą, że nawet 78 proc. kodu w bazach sprzętowych i programowych pochodzi z otwartych źródeł) czy też o interfejsy programowania aplikacji (API), które stają się nowym wektorem ataków - pisze "Rzeczpospolita".