Mimo "wysoce krytycznej" oceny zachowania oskarżonych w sprawie Colloseum, katowicki sąd apelacyjny złagodził wymierzone im w I instancji kary, biorąc pod uwagę m.in. ich postawę po popełnieniu zarzucanych im przestępstw i wcześniejszą niekaralność.
W taki sposób przewodniczący składu orzekającego Mirosław Ziaja uzasadniał poniedziałkowy wyrok w sprawie Colloseum. 11 osób odpowiadało m.in. za wyłudzenia na kwotę prawie 430 mln zł.
Głównemu oskarżonemu, byłemu właścicielowi konsorcjum Józefowi Jędruchowi sąd wymierzył karę 6 lat więzienia, 400 tys. zł grzywny, zobowiązał go do naprawienia szkody w wysokości 54 mln zł. Zakazał mu też zajmowania stanowisk w spółkach prawa handlowego na 10 lat (sąd okręgowy skazał Jędrucha na 8 lat). Łagodniejsze wyroki usłyszeli też inni podsądni.
Sędzia Ziaja powiedział, że sąd apelacyjny generalnie podzielił ustalenia sądu okręgowego i poczynioną w I instancji ocenę dowodów. Zmodyfikował jednak wyrok, m.in. w zakresie wymiaru kar. Argumentował, że sąd okręgowy nie dysponował wszystkimi dowodami, które miał do dyspozycji sąd odwoławczy. Chodzi m.in. o przeprowadzone wywiady środowiskowe.
Tylko jedna osoba była wcześniej karana, wszyscy podsądni prowadzą ustabilizowany tryb życia - powiedział przewodniczący składu orzekającego. Zwrócił uwagę, że poza karami pozbawienia wolności oskarżeni zostali też skazali na kary finansowe, w niektórych przypadkach bardzo dotkliwe.
Z ustaleń śledztwa wynika, że większość z 430 mln zł została wyłudzona w obrocie wierzytelnościami, a głównymi oszukanymi były należące do Skarbu Państwa firmy: Będziński Zakład Elektroenergetyczny i Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Poza Jędruchem - oskarżonym m.in. o wyłudzenie 385 mln zł - przed sądem apelacyjnym odpowiadało 10 osób. Oskarżone były przede wszystkim o oszustwa bądź niegospodarność, a także utrudnianie kontroli skarbowej i śledztwa oraz uszczuplenia podatkowe.