Wersja, że to Janusz Kaczmarek był źródłem przecieku w aferze gruntowej jest bardzo prawdopodobna - stwierdził były wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ernest Bejda, który stawił się przed komisją śledczą do spraw nacisków, tłumaczył w wolnej wypowiedzi, jak CBA rozpoczęło działania w sprawie afery gruntowej.
Bejda stwierdził, że CBA miało wiarygodne, zweryfikowane, wieloźródłowe informacje, które świadczyły o możliwości popełnienia przestępstwa przez Andrzeja K., skazanego już nieprawomocnie w tej sprawie.
Były wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaznaczył, że wersja według ktorej to były szef MSWiA Janusz Kaczmarek był źródłem przecieku z akcji w resorcie rolnictwa miała charakter realny i jest bardzo prawdopodobna. Jego zdaniem wskazują na to kontakty byłego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera z Ryszardem Krauze.
Wbrew temu, co twierdzą niektórzy, takie kontakty były i dotyczyły konkretnych przedsięwzięć firm Ryszarda Krauzego z branży IT - stwierdził. Dodał, że nie jest prawdą, że Kaczmarek spotykał się z biznesmenem tylko sporadycznie. Zaznaczył, że świadczą o tym materiały posiadane przez CBA, ale Bejda zastrzegł, że może o nich mówić tylko na niejawnym posiedzeniu komisji.