Kierowca MPK podejrzany o zamordowanie studentki jest już w Krakowie - ustalił reporter RMF FM Marek Balawajder. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj przed południem Mirosław Ł. stanie przed prokuratorem i wtedy formalnie zostaną mu postawione zarzuty. Początkowo pewne było, że będzie to zarzut zabójstwa. Jednak teraz okazuje się, że nie jest to takie oczywiste.
Sekcja zwłok Catriny Z. wykazała, że studentka zmarła w wyniku zachłyśnięcia się wodą. To oznacza, że tuż po pobiciu, kiedy kierowca MPK wrzucał ją do przydrożnego rowu, dziewczyna jeszcze żyła. Kierowca może więc tłumaczyć się że nie chciał zabić - wtedy może usłyszeć zarzuty na przykład pobicia ze skutkiem śmiertelnym i drugi zarzut nieudzielenia pomocy.
Ale jeżeli okaże się że kierowca miał świadomość, zostawiona w rowie dziewczyna może umrzeć, co więcej zadał 10 ciosów - to wtedy usłyszy zarzut zabójstwa. W pierwszym przypadku - zarzutu pobicia może grozić mu do 12 lat więzienia - w przypadku zabójstwa - dożywocie.
Catrina Z., 21-letnia studentka, przyjechała do Polski w lipcu na miesięczny staż. Jej ciało znalazła przypadkowa osoba w ostatnią sobotę nad ranem w rowie przy ul. Siewnej w Krakowie. Młoda kobieta miała kilka ran głowy. Podejrzany o jej zamordowanie kierowca został zatrzymany wczoraj późnym popołudniem w Skarżysku-Kamiennej. Pojechał tam na urlop.