Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski złożył w sądzie prywatny akt oskarżenia przeciwko liderowi Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa, który najprawdopodobniej będzie jego rywalem w nadchodzących wyborach samorządowych, Łukaszowi Gibale. Chodzi o pomówienia.
Wiąże mnie tajemnica adwokacka, mogę tylko tyle powiedzieć, że został wniesiony prywatny akt oskarżenia. Chodzi o pomówienia, które zostały poczynione za pomocą środków masowego komunikowania - powiedział reprezentujący Jacka Majchrowskiego adwokat Tomasz Wierzbicki.
Jak poinformował, prywatny akt oskarżenia został w ubiegłym tygodniu złożony w sądzie. Art. 212 par. 2 Kodeksu karnego stanowi, że "kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności" i czyni to za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Łukasz Gibała nie zna treści aktu oskarżenia, na razie nie otrzymał zawiadomienia z sądu. Sądzę, że jest to element gry, której celem jest obniżenie mojej wiarygodności. Już wcześniej współpracownicy pana prezydenta Majchrowskiego - Katarzyna Król i Marcin Kandefer pozywali mnie. Dwukrotnie wygrywałem sprawy. Sądzę, że podobnie będzie w tym przypadku - powiedział w poniedziałek Gibała.
Według lokalnych mediów, m.in. czy"Gazety Krakowskiej" prywatny akt oskarżenia dotyczy licznika długu miasta. Stowarzyszenie Logiczna Alternatywa na początku kwietnia umieściło ten licznik na billboardzie przy dawnym hotelu Cracovia. Został on wyłączony po niecałej dobie funkcjonowania. Gibała twierdził, że stało się to na polecenie prezydenta miasta.
Jak pamiętacie wczoraj wywiesiliśmy koło dawnego hotelu Cracovia licznik pokazujący w czasie rzeczywistym dług naszego miasta. Przed chwilą dostaliśmy informację od firmy, od której wynajęliśmy billboard o natychmiastowym odcięciu prądu i demontażu licznika. Jak się dowiedzieliśmy, firma została zaszantażowana przez Jacka Majchrowskiego, który grozi działaniami odwetowymi - napisał Gibała 6 kwietnia na swoim profilu FB. I dodał: Czy nasze miasto jest prywatnym folwarkiem Jacka Majchrowskiego? Jak długo Majchrowski będzie nadużywał władzy dla realizacji celów prywatnych? Informacja o zadłużeniu Krakowa ma charakter publiczny i każdy ma prawo ją znać, a zwłaszcza mieszkańcy, którzy będą musieli ten dług spłacić.
W odpowiedzi Jacek Majchrowski ironicznie napisał: Wyszło na to, że chcę ukryć ogólnie dostępne informacje, więc zmusiłem firmę do zdjęcia reklamy. Prawda okazała się banalna - firma ta miała umowę z Muzeum Narodowym, które dzierżawiło jej miejsce pod reklamę. Umowa ta zabraniała reklamowania na terenie muzealnym polityki i religii. Muzeum zażądało więc zdjęcia reklamy pana Gibały.
Tak właśnie zdjęcie reklamy tłumaczyła dyrekcja Muzeum Narodowego, do której należy budynek dawnego hotelu Cracovia.
Z kolei rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego Monika Chylaszek mówiła wówczas, że w jej ocenie zarzuty Gibały "kwalifikują się do sądu i być może trzeba będzie rozważyć taki krok". Jest to bezpodstawne pomówienie i zniesławienie prezydenta. Prezydent z nikim się w sprawie tego bilbordu nie kontaktował - tłumaczyła.
(nm)