Policja analizuje nagrania z kamer przemysłowych zamontowanych w okradzionym w poniedziałek sklepie jubilerskim w jednym z centrów handlowych w Krakowie. Minęła prawie doba od zuchwałej kradzieży, a po rabusiach został tylko spalony samochód.
Policja opublikowała dwa nagrania z monitoringu, gdzie cały napad został zarejestrowany.
Napastników było trzech, a nie jak wcześniej mówiono - czterech. Rabusie podjechali pod centrum handlowe zielonym samochodem terenowym. Auto z włączonym slnikiem zostawili przed samym wejściem do galerii. Jeden z nich młotkiem zablokował obrotowe drzwi, by po napadzie bez problemu można było uciec.
Cały napad był przygotowany perfekcyjnie. Trzech napastników, przebranych za ekipę remontową, z maskami przeciwpyłowymi na twarzach i młotkami w rękach, nie wzbudziło niczyich podejrzeń. Wbiegli do sklepu, rozpylili gaz a następnie rozbili kilka gablot z najcenniejszą biżuterią. Zrabowali złoto, diamenty i brylanty. Wiedzieli, co kradną. To była jedna z najcenniejszych gablot - potwierdził nam Dariusz Nowak z małopolskiej policji.
Samochód, którym uciekli złodzieje, został dzień wcześniej kupiony na fałszywe nazwisko.