"W ministerstwie pracy nie powstają projekty zmierzające do znacjonalizowania OFE lub zlikwidowania składek" - zapewnia w rozmowie z Konradem Piaseckim szef resortu Władysław Kosiniak-Kamysz. Pytany o budżet na 2013 rok, podkreśla, że jest on porównywalny z budżetem tegorocznym. "Cieszę z podniesienia progów pomocy społecznej, pomocy rodzinnej" - dodaje.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, bardzo pan wychodzi pokiereszowany z tych sporów budżetowych?
Władysław Kosiniak-Kamysz: Ja myślę, że to jest poważna dyskusja pomiędzy wszystkimi ministrami, oczywiście w centrum jest zawsze minister finansów.
Poważna i bolesna dla pana?
Porównując budżet tego roku do tej projekcji przyszłorocznej, to są one dość porównywalne. Ja się cieszę z tych zmian dokonanych w tym roku, czyli podniesienia progów pomocy społecznej, pomocy rodzinnej. To też oddziałuje szczególnie właśnie na budżet przyszłego roku zwiększeniem środków na te działy. Tu będzie więcej pieniędzy.
Bardzo gorąco było wczoraj podczas tych debat rządowych?
Pierwszy raz uczestniczyłem w debacie budżetowej. Jest to poważna dyskusja, twarde argumenty, każdy chce dla swojego resortu, dla tych dziedzin, za które odpowiada, jak najwięcej funduszy.
Waldemar Pawlak mówi: "Rostowski postawił nas pod ścianą".
Przygotował budżet na trudny rok na pewno, taki bardzo napięty.
Patrząc przez pryzmat pańskiego podwórka: gdzieś są takie cięcia, które pana bardzo bolą i pana bardzo dotykają?
Na pewno chciałbym, żeby tych pieniędzy na żłobki było więcej. Mamy zaplanowane z budżetu państwa około 40 mln zł na tworzenie nowych miejsc w żłobkach publicznych, 11 mln zł zabezpieczone na opłacanie składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe za nianie. No i tutaj na pewno gdyby pieniędzy było więcej, byłoby lepiej. Będziemy starali się część może jeszcze ze środków europejskich na te cele pozyskać.
Po tej debacie budżetowej myśli pan sobie, że następne debaty i spory budżetowe wewnątrz rządu pan przetrwa?
Od początku, kiedy jestem w ministerstwie, mam bardzo dużo emocji. Na początek największy element exposé pana premiera przypadł w realizacji Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej, było to podniesienie wieku emerytalnego. Mogę powiedzieć, że jestem zahartowany.
A nie jest tak, że następnym krokiem przy tak trudnym budżecie będzie w ogóle zlikwidowanie składek do OFE albo znacjonalizowanie OFE?
Takie projekty ustaw w ministerstwie pracy nie powstają.
A pomysły?
Nie, nie, o tym nie rozmawiamy. Teraz na jesień będziemy formułować sposób wypłaty emerytur kapitałowych.
Czyli nic takiego jak nacjonalizacja OFE nam w najbliższych latach, pańskim zdaniem, nie grozi?
Nie ma takich prac prowadzonych w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
A w Ministerstwie Finansów?
To pan minister finansów jest adresatem tego pytania.
Ale pewny pan nie jest?
Nie. Ne mam na bieżąco takiego kontaktu codziennego z panem ministrem finansów i nie obserwuję, co się dzieje u niego w resorcie. W ministerstwie pracy takie prace nie trwają.
Co to za ustawowy blitzkrieg związany z podwyższeniem wieku emerytalnego, który pan zamierza przeprowadzić w Sejmie?
Chodzi o taki pierwszy przykład z brzegu - na przykład kierownikiem apteki mogła być tylko osoba do 65. roku życia. Uwalniamy ten przepis. To będzie zbiór przepisów dotyczących górnej granicy, w której ta aktywność zawodowa na określonym stanowisku mogłaby być prowadzona.
Ale czy to teraz będzie tak, że 67 lat to już będzie uwolnione absolutnie i kierownikiem apteki będzie mogła być osoba, która ma 100 lat?
W przypadku kierownika apteki będzie zupełnie uwolnione.
Są też podatki od psów, których nie trzeba było płacić od 65. roku życia.
Te podatki pozostają, nie trzeba będzie ich płacić.
Ale nie trzeba ich będzie płacić od 67. roku życia?
Tak jest, zostaje podniesiona ta granica zgodnie z wiekiem emerytalnym.
Jest tam jeszcze coś takiego intrygującego lub zabawnego?
Jest kilka zawodów, których dotyczy ta granica. Część zostaje utrzymana, bo obowiązują nas umowy międzynarodowe, więc tam ta granica wiekowa została utrzymana, a w większości jest uwolniona.