Wiele wskazuje na to, że poprawia się sytuacja epidemiczna na Lubelszczyźnie i szczyt czwartej fali minął. Tydzień temu był najwyższy wynik zachorowań – 2123. Od tamtej pory, porównując do siebie poszczególne dni tygodnia, zauważalny jest prawie 11-procentowy spadek. Czy to faktycznie przełom?
Wojewoda lubelski Lech Sprawka jest umiarkowanym, ale jednak optymistą.
Tydzień temu był szczyt - 2123 zachorowania, dzisiaj 1895. Każdy kolejny dzień, porównując tydzień do tygodnia, daje spadek około 10-11 procentowy. Jest to ewidentna tendencja spadkowa, może niewielka dynamika o 10 proc. w skali tygodnia, ale nawet gdyby ona utrzymała się na tym poziomie, to rzeczywiście oznaczać będzie, że szczyt czwartej fali mamy za sobą. Przypomnę, ten szczyt mieliśmy 11 listopada, kiedy zanotowano 2123 zakażenia - mówi Lech Sprawka.
Jak zaznaczył wojewoda, wciąż jednak jest bardzo dużo zgonów. Między 50 a 100 dziennie i tutaj przełomu na razie nie ma. Bardzo wysoka liczba utrzyma się na pewno do następnego tygodnia. Zawsze tutaj mamy taką sytuację - szczyt zakażeń, kilka dni później szczyt hospitalizacji, kilka dni później szczyt zgonów. Liczba hospitalizacji jest na wysokim między 1850 a 1900 - tu jednak od kilku dni nie ma dużych skoków o 100, czy więcej chorych - a tak było jeszcze kilkanaście dni temu - wyjaśnił wojewoda.
Jego zdaniem, Lubelskie jest na dobrej ścieżce. Ważne, żeby nie nastąpiła demobilizacja, przesadny optymizm. Jeśli będziemy zachowywać zasady DDM, jak również w ogóle stosować profilaktykę prozdrowotną, kontynuowany będzie wzrost liczby szczepień, to zdaniem Lecha Sprawki będziemy mieć nadzieję na spokojne święta Bożego Narodzenia.