Śląska policja czeka na sygnały poszkodowanych przez organizatora festiwalu „Jura HipHop Camp". Impreza miała się rozpocząć w piątek w Olsztynie pod Częstochową i trwać trzy dni. Sprzedanych zostało kilkaset biletów, ale organizator podjął decyzję o odwołaniu imprezy.
W czwartek wieczorem zabrzańska policja przeprowadziła rozmowę z organizatorem festiwalu, w której mężczyzna wyjaśnił, dlaczego impreza się nie odbędzie. Jak ustalił reporter RMF FM Piotr Glinkowski, nikt oficjalnie nie zgłosił na policję popełnienia przestępstwa. Działania funkcjonariuszy zostały podjęte na skutek anonimowego sygnału.
Ewentualne śledztwo zostanie wszczęte, jeżeli organizator nie zwróci pieniędzy za bilety. Na razie mężczyzna ze skruchą przyznaje się do porażki i zapewnia, że punkty rozprowadzające wejściówki na festiwal będą oddawać pieniądze. Nie możemy mówić o żadnym przekręcie w momencie, kiedy podpisujemy się pod faktem zwrotu pieniędzy. Z naszej strony możemy tylko przeprosić osoby, które pojawiły się w Olsztynie - mówi Mateusz, organizator koncertu.
Jak dodaje, koncert się nie odbędzie, ponieważ nie można rozłożyć sprzętu nagłaśniającego. Jest zbyt dużo wody. Na pytanie o zgodę na lokalizacje festiwalu organizator odpowiada: Od kiedy na terenie prywatnym musimy dostać zgodę?:
Dlaczego impreza okazała się klapą? Odpowiedzi mogą być dwie. Albo mieliśmy do czynienia z oszustem, który w ostatnim momencie postanowił się wycofać, albo z osobą, która chciała przygotować wielki festiwal, nie mając bladego pojęcia jak to się robi.