Przez dwie godziny dwustu kolejarzy blokowało Dworzec Główny PKP w Krakowie. Związkowcy wyszli na tory, uniemożliwiając wjazd i wyjazd pociągów. I choć strajk zakończył się w samo południe, kolejowy chaos trwać będzie do godzin popołudniowych.
Przed godz. 12 z krakowskiego Dworca Głównego nie odjechał żaden pociąg; kilka składów odwołano, część swą podróż rozpoczęła ze stacji Kraków Płaszów. Problem w tym, że trzeba tam było wcześniej dojechać.
Pierwsze pociągi wjechały na perony dopiero po południu. Ale nie oznacza to, że kłopoty pasażerów się skończyły; wszystkie pociągi jadące od strony Katowic i Warszawy będą miały spore opóźnienia – nawet do 120 minut. Problem w tym, że nie sposób dowiedzieć się tego w informacji. Co więcej, na tablicy odjazdów i przyjazdów pojawia się komunikat o „opóźnieniu nieograniczonym”.
Zdezorientowani i zdenerwowani pasażerowie nie kryją oburzenia całą sytuacją. To skandal - mówi reporterowi RMF FM młoda kobieta. Na dworcu jest zimno, a nikt nic wcześniej nie powiedział; nikt nic nie wie.