Kary dla lekarzy za źle wypisane recepty powinny zostać, ale w innej formie. Ministerstwo Zdrowia nie zgodzi się na to, by zostały wykreślone z umów z NFZ, będzie jednak dążyć do ich modyfikacji - ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz.
Ministerstwo Zdrowia będzie chciało zmienić praktyczne zasady kontroli recept. By nie było tak, że urzędnik funduszu patrzy tylko na dokumenty, a nie bierze pod uwagę życiowych powodów, dla których dany lekarz wypisał konkretny lek. Takich okoliczności łagodzących. Oficjalnie minister zdrowia na razie mówi "chodzi o to, by ta odpowiedzialność była sprawdzana w sposób uczciwy dla każdej ze stron".
Kluczowe jest jednak, jak ta deklaracja zostanie przelana na papier. Szef związku zawodowego lekarzy Krzysztof Bukiel jest w stanie zaakceptować tylko jeden rodzaj kar - za recepty wypisane niezgodnie z wiedzą medyczną. Nie protestujemy przeciwko obecności kar, tylko przeciwko ich idiotyzmowi. Nie można karać lekarza za to, że pracodawca pacjenta nie opłacił składki, albo nie można karać lekarza za to, że się pomylił w PESEL, albo brzydko napisał. To jest absurd - powiedział Bukiel.
Na razie jednak nie ma kto stworzyć konkretnych zapisów, bo premier ciągle nie podpisał dymisji prezesa NFZ, co skutecznie blokuje powołanie nowej osoby. Na negocjacje i ustalanie konkretnych zapisów zostało coraz mniej czasu, bo lekarze zamierzają protestować od lipca. Tymczasem procedura powołania nowego prezesa NFZ może potrwać kilka tygodni.