Za 5 lat kardiochirurgia dziecięca stanie na krawędzi - alarmują lekarze. "Mamy sale operacyjne, sprzęt i stanowiska intensywnej terapii - nie mamy rąk do pracy" - mówi profesor Bohdan Maruszewski z Centrum Zdrowia Dziecka. W Polsce 3 tysiące operacji serca u dzieci przeprowadza 31 kardiochirurgów. A będzie jeszcze mniej.

Za 5 lat kardiochirurgia dziecięca stanie na krawędzi - alarmują lekarze. "Mamy sale operacyjne, sprzęt i stanowiska intensywnej terapii - nie mamy rąk do pracy" - mówi profesor Bohdan Maruszewski z Centrum Zdrowia Dziecka. W Polsce 3 tysiące operacji serca u dzieci przeprowadza 31 kardiochirurgów. A będzie jeszcze mniej.
Za 5 lat w Polsce może zostać 7 kardiochirurgów dziecięcych (zdj. ilustracyjne) /Aneta Łuczkowska /RMF FM

Za 5 lat - z powodu wieku - od stołów operacyjnych odejdzie większość kardiochirurgów. Zostanie siedmiu. W trakcie specjalizacji w tym  momencie jest 8 nowych lekarzy. Będziemy mieli więc tylu lekarzy, ile sal, na których mogą operować.

Myśmy w ciągu tego ćwierć wieku - niezależnie od tego, kto był u władzy, kto rządził -  doszli do sytuacji, gdzie nie trzeba już wydawać pieniędzy na mury i na sprzęt. Ale będziemy mieć problem, jeżeli dziś nie docenimy specjalistycznego personelu w sposób proporcjonalny do liczby wykonywanych zabiegów - podkreśla profesor Bohdan Maruszewski z Centrum Zdrowia Dziecka.

Według niego, należy wrócić do procedur wysokospecjalistycznych. Dyrektor musi mieć pieniądze, które może wydać tylko na ten cel - zaznacza.

Profesor Maruszewski podkreśla, że ważne jest premiowanie personelu, który pójdzie do tej ciężkiej pracy. Premiowanie za to, co zrobił. Istotna część zarobków musi być uzależniona od tego, ile się zrobiło zabiegów, ile się spędziło czasu na intensywnej terapii czy bloku operacyjnym. Jednocześnie przyznaje, że równie mocno - a może nawet jeszcze mocniej - trzeba zadbać o pielęgniarki.

Nas za kilka lat nie będzie i nie chodzi nam o to, aby po nas zostały zgliszcza - mówi z żalem. Ci pacjenci staną pod gmachem na Miodowej i będą mieli konstytucyjne prawo do leczenia za granicą.

Według niego konieczne jest uatrakcyjnienie tej specjalizacji dla młodych lekarzy i takie zmiany, by po kilku latach nie mogli wybrać innej, dużo łatwiejszej a tak samo opłacanej. Mamy dramatyczny problem z kadrą. Oferta dla lekarzy jest dalece nieatrakcyjna. Młodzi lekarze nie chcą się specjalizować. Teraz mamy ośmiu szkolących się w całej Polsce; ośmiu specjalizujących się w kardiochirurgii dziecięcej. 

Poza tym konieczne jest stabilne finansowanie kardiochirurgii. Pieniądze na tych chorych to muszą być pieniądze na tych konkretnych chorych - podkreśla prof. Maruszewski.

Ministerstwo Zdrowia deklaruje, że rozważy odrębne finansowanie kardiochirurgii dziecięcej. A ta specjalizacja może być priorytetowa - co oznacza 400 złotych więcej dla młodego lekarza.

(mpw)