Kopanie w jej poszukiwaniu trwało tydzień. Dziś kapsuła czasu ze Złocieńca trafiła do konserwatorów zabytków z Muzeum Narodowego w Szczecinie, którzy otworzyli zaplombowaną ponad 80 lat temu metalową tubę.

Kopanie w jej poszukiwaniu trwało tydzień. Dziś kapsuła czasu ze Złocieńca trafiła do konserwatorów zabytków z Muzeum Narodowego w Szczecinie, którzy otworzyli zaplombowaną ponad 80 lat temu metalową tubę.
Kapsuła czasu ze Złocieńca była zamknięta przez 80 lat /Aneta Łuczkowska /RMF FM

Kapsułę czasu osobiście do muzeum dostarczył burmistrz Złocieńca. Od czasu wydobycia leżała zdeponowana u niego w sejfie. Jak to wykopaliśmy, to wydawała nam się tak lekka, jakby nic tam nie było w środku. Dziś mogę powiedzieć, że waży dobre półtora kilograma. Czuję też ciężar historii - mówił naszej reporterce przed wejściem do pracowni muzealnych burmistrz Krzysztof Zacharzewski. To on był jednym z pomysłodawców poszukiwania kapsuły. Według przekazów historycznych, pamiątki zostały zdeponowane 22 kwietnia 1934 roku, podczas rozpoczęcia budowy ośrodka szkolenia dla członków NSDAP, partii Adolfa Hitlera.

Konserwatorzy głowili się, jak kapsułę otworzyć. Są dwie drogi. Albo zrobimy to mechanicznie, albo chemicznie rozpuścimy spawy. Chodzi o to, żeby nie uszkodzić zawartości - mówi dr Marcin Peterleitner historyk z muzeum. Do otwarcia posłużyła miniaturowa pilarka. Odpiłowano nią denko metalowej tuby.

Zgodnie z oczekiwaniami mamy złocieniecki skarb - cieszył się historyk po otwarciu. W kapsule znajdowały się gazety, zarówno lokalne, jak i ogólnoniemieckie. Widnieją na nich daty od 20 do 23 kwietnia 1934. Znalazła się książka o 600 latach historii Złocieńca z nieznanymi polskim historykom fotografiami. Były też koperty pełne srebrnych i mosiężnych monet z lat 30. XX wieku, zdjęcia oraz listy.

Ponieważ kapsułę deponowano jeszcze przed wojną, ale po dojściu do władzy Hitlera, są też rzeczy związane z nazistowskimi Niemcami. Mamy dwa tomy "Mein Kampf" oraz oryginalną odznakę członka NSDAP. Wszystko idealnie zakonserwowane, wygląda jakby wczoraj zostało zdeponowane - dodaje dr Peterleitner.

Niestety, w kapsule nie było filmu z obchodów 600-lecia Złocieńca, na który wszyscy liczyli. Dla nas to teraz oznacza obowiązek kontynuacji. Kopię tych znalezisk włożymy do naszej kapsuły, dołożymy coś od siebie. Skoro nie było filmu z lat 30., zrobimy swój. Mamy nadzieję, że naszą kapsułę też ktoś kiedyś odkopie i będzie odczuwać takie emocje, jak my teraz - mówi burmistrz Złocieńca.

Na razie eksponaty zostają w muzeum w Szczecinie. Muszą zostać zinwentaryzowane.

(mpw)