Nie wcześniej niż 1 stycznia poznamy nazwisko kandydata na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Prezydentowi nie udało się na razie znaleźć następcy Leszka Balcerowicza, poszukiwania trwają.
Prezydent ma kłopot, bo chce znaleźć takiego kandydata, który nie przestraszy inwestorów i nie będzie kopią dotychczasowego prezesa.
Problem w tym, że większość ekonomistów jest w poglądach bliska Balcerowiczowi i poszukiwania są bardzo trudne. Lech Kaczyński obawia się też, by nie powtórzyła się historia z poprzednim kandydatem, który tuż po nominacji zrezygnował z walki o fotel.
Balcerowicz odchodzi 10 stycznia – by miał go kto zastąpić, Sejm powinien dostać nazwisko kandydata najpóźniej dzień po Nowym Roku. Jeśli się nie uda, NBP będzie działał normalnie, ale nie będzie można np. zwołać Rady Polityki Pieniężnej, bo to leży w kompetencjach szefa banku centralnego.