Po 1989 r. mechanizm selekcji negatywnej, charakterystyczny dla komunizmu, przeniósł się do biznesu - mówi "Rzeczpospolitej" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według Kaczyńskiego duży i średni biznes, ale też ten mały w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu.
Prezes PiS porównuje sytuację w Polsce do folwarku szlacheckiego: są przedsiębiorcy całkowicie nieinnowacyjni, którzy żyją z eksploatowania pracowników, niczym chłopów pańszczyźnianych.
Porządne państwo i dobrze działający rynek - gdzie nie trzeba łapówek i znajomości - same to uregulują - ocenia. Jak wyjaśnia, jeśli ktoś mimo nie najlepszej przeszłości i charakteru sprawdza się w interesach, to nie ma się czego bać, ale wielu nie jest dobrymi biznesmenami.
Kaczyński powtarza też, że Polsce potrzebni są Gatesowie - bardzo innowacyjny przedsiębiorcy. Sądzę, że jest ich wielu, należy im pomóc, bo mają wiele problemów - mówi, wymieniając m.in. nieuczciwą konkurencję, brak symetrii w traktowaniu krajowych i zagranicznych firm.
Mam nadzieję, że dotrwają do zmiany złej sytuacji w Polsce i zaczną się jeszcze bardziej dynamicznie rozwijać - podkreśla prezes PiS.
(mpw)