Na Warszawskich Targach Książki prezentowana jest kopia tzw. Rękopisu Wojnicza, sensacyjnego manuskryptu z początków XV wieku, zakupionego w roku 1912 przez polskiego antykwariusza Michała Wojnicza. Oryginał zagadkowego dzieła przechowywany jest na stałe w Bibliotece Ksiąg Rzadkich Uniwersytetu Yale. Wystawcy twierdzą, że dzięki tej doskonałej replice każdy może na własne oczy obejrzeć i zastanowić się, jaka treść może się kryć za niezwykłym pismem i rysunkami.
O ekspozycji możecie się dowiedzieć z multimedialnego artykułu Michała Dobrołowicza
W bardzo rozbudowanym haśle encyklopedycznym w Wikipedii można zapoznać się z fascynującą historią Rękopisu Wojnicza. Niedawno to cymelium znów stało się przedmiotem sensacyjnych doniesień medialnych. O nowej próbie odczytania hermetycznego języka i ezoterycznych obrazów napisał niedawno brytyjski "The Guardian".
Autor artykułu streszczającego najnowszą hipotezę, najpierw przywołuje krótko te poprzednie. Są uczeni, którzy twierdzą, że jest to średniowieczny podręcznik medyczny napisany po łacinie i skierowany do zamożnych kobiet. Inni badacze odpowiadają: to nieprawda, manuskrypt został napisany po hebrajsku przez włoskiego lekarza. Rysunki wyraźnie ukazują rytualne kąpiele żydowskich kobiet.
To nonsens!- ripostują kolejni interpretatorzy: tekst został napisany po turecku w poetyckim stylu. A właśnie, że nie, odpowiadają inni kryptolodzy: jest to język kornijski, odmiana celtyckiego, którego używano do końca XVIII wieku w Kornwalii. Jest też hipoteza aztecka (język nahuatl z terenów Meksyku ) a nawet mandżurska (język, którym posługują się przedstawiciele Mandżurów zamieszkujących północno-wschodnie Chiny). Mnogość tych teorii oddaje wykaz, długa lista, którą można odnaleźć na stronie ciphermysteries.com
Artykuł w "Guardianie" skupia się jednak na najnowszych rewelacjach. Gerard Cheshire, współpracownik naukowy University of Bristol, twierdzi, że Manuskrypt Wojnicza jest "kompendium informacji o ziołowych środkach leczniczych, terapeutycznych kąpielach i odczytach astrologicznych". Skupia się to dzieło na kobiecym zdrowiu fizycznym i psychicznym, miłości cielesnej i rodzicielstwie. Księgę miały stworzyć zakonnice dominikańskie dla Marii Aragońskiej - królowej Kastylii, w zaginionym języku zwanym protoromańskim. Cheshire twierdzi, że manuskrypt nie został napisany szyfrem, a język, którego w nim użyto, był powszechnie używany w momencie, gdy rękopis powstawał. Niestety księga pozostała jedynym materialnym świadectwem istnienia tej mowy.
Teoria ta spotkała się ze sceptycyzmem wśród średniowiecznych ekspertów. Amerykańska mediewistka dr Lisa Fagin Davis skomentowała, że hipoteza martwego języka protoromańskiego to czysty nonsens. A Uniwersytet w Bristolu opublikował oświadczenie, w którym zdystansował się od naukowca, który ogłosił, że złamał kod manuskryptu Voynicha (tak brzmi jego nazwa w języku angielskim - red.): Badania te były w całości dziełem autora i nie są związane z Uniwersytetem w Bristolu. (...) Po relacjach w mediach pojawiły się obawy co do zasadności tych badań ze strony naukowców z dziedziny językoznawstwa i studiów średniowiecznych. Traktujemy te obawy bardzo poważnie i dlatego usunęliśmy informację dotyczącą tych odkryć z naszej strony internetowej, aby je zweryfikować i umożliwić dalsze dyskusje.
Cheshire uparcie twierdzi, że odkrył prawdę. Doświadczyłem serii prawdziwych iluminacji, eureki podczas rozszyfrowywania kodu, po których następowało poczucie niedowierzania i podniecenia, kiedy zdałem sobie sprawę z ogromu tego osiągnięcia, zarówno pod względem jego znaczenia językowego, jak i objawień dotyczących pochodzenia i treści rękopisu - ocenił swoje dokonania.
Z wynikami jego pracy naukowej możemy się zapoznać na internetowej stronie magazynu "Romance Studies"