​Senator Jan Filip Libicki dołączył we wtorek do klubu PSL-UED. Za dokonanie takiego wyboru podziękował mu szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Sam Libicki stwerdził, że nie jest bardzo trudno być senatorem niezrzeszonym, ale zawsze łatwiej jest działać, gdy ma się zaplecze polityczne.

Libicki od połowy czerwca był senatorem niezrzeszonym, po tym gdy zrezygnował z członkostwa w PO na znak solidarności z trojgiem posłów - Joanną Fabisiak, Jackiem Tomczakiem i Markiem Biernackim - którzy zostali wykluczeni z partii po głosowaniach nad projektami zmian w prawie antyaborcyjnym, w których głosowali wbrew stanowisku władz klubu PO.

O tym, że Libicki przystąpił do klubu PSL-UED poinformował na wtorkowej konferencji prasowej szef PSL. Jesteśmy bardzo dumni z tego. Od wielu, wielu lat współpracujemy z panem senatorem - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Darzymy niezwykłym uznaniem pana senatora za jego determinację, jego styl bycia, jego odpowiedzialność za drugiego człowieka, ale też za ogromną kulturę i szacunek do różnych wrażliwości - podkreślił szef ludowców.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył też, że po dołączeniu senatora Libickiego dotychczasowy klub poselski PSL-UED staje się klubem parlamentarnym. Jesteśmy dumni i dziękujemy za dokonanie takiego wyboru w tydzień przed wyborami, których będziemy dokonywać wszyscy - powiedział szef PSL.

Senator Libicki podziękował za propozycję dołączenia do klubu PSL-UED. Traktuję tę propozycję jako wyciągnięcie do mnie ręki. To jest bardzo miłe - zaznaczył. Nie jest może bardzo trudno być senatorem niezrzeszonym, ale zawsze łatwiej jest działać, kiedy ma się za sobą zaplecze polityczne, a ja to zaplecze polityczne dzisiaj uzyskuję i bardzo się z tego cieszę - dodał Libicki. Przypomniał, że 18 czerwca opuścił szeregi PO w geście solidarności z trojgiem posłów, którzy zostali wykluczeni z partii - jak mówił - "po tak zwanych głosowaniach światopoglądowych".

Libicki powiedział też, że klub PSL-UED zapewnił mu dwie rzeczy: wolność w głosowaniach światopoglądowych oraz to, że będzie mógł pozostawać w opozycji wobec "tego, co się przez ostatnie lata dzieje w Polsce". Dodał, że będąc w klubie PSL-UED będzie optował za tym, żeby do wyborów parlamentarnych opozycja szła w jednym bloku. Oczywiście decyzję ostateczną podejmie pan prezes i władze partii, ale moje stanowisko w tej sprawie będzie takie - zaznaczył.

Piotr Zgorzelski (PSL-UED) powiedział, że kilka miesięcy temu, kiedy - jak to określił: PiS podjął haniebną próbę anihilacji klubu PSL wszystko wskazywało na to, że ten zamiar plan kłusownictwa politycznego im się uda.

Tymczasem minęło kilka miesięcy i klub parlamentarny PSL dzisiaj może ogłosić swoje ponowne funkcjonowanie - już nie klub poselski - a parlamentarny. Z wielką radością witamy pana senatora. Mnie osobiście zawsze imponował swoją ogromną pracą, zaangażowaniem, aktywnością parlamentarną. Zapewniam, że w rodzinie ludowej pan senator znajdzie naprawdę wielu przyjaciół  i godne miejsce - podkreślił Zgorzelski.

W lutym lider PSL ogłosił zawiązanie Federacyjnego Klubu PSL-UED. Było to spowodowane tym, że 20 stycznia podlaski poseł Mieczysław Baszko ogłosił, że odchodzi z PSL, ponieważ postanowił związać się z Porozumieniem, partią wicepremiera Jarosława Gowina.

Po odejściu Baszki z PSL klub Stronnictwa miałby liczyć 14 posłów, co oznaczałoby konieczność przekształcenia się klubu w koło poselskie, gdyż minimalna liczba posłów konieczna do stworzenia kluby to 15. W odpowiedzi na ruch podlaskiego posła do klubu PSL dołączył poseł Michał Kamiński z Unii Europejskich Demokratów, a szefowie PSL i UED zapowiedzieli powołanie federacyjnego klubu, który będą tworzyć obie partie zachowujące swoją podmiotowość.

Klub parlamentarny PSL-UED tworzy teraz 19 osób: 18 posłów z PSL i Unii Europejskich Demokratów oraz 1 senatora.

(ph)