Turyści wracający z zagranicznych wojaży muszą uważać, co przywożą do Unii Europejskiej. Od dziś praktycznie nie można wwieźć żadnych owoców. Wyjątkiem są ananasy, kokosy, duriany, banany i daktyle. Nie wolno też przywozić warzyw, nasion i kwiatów.
Zmiana przepisów ma zwiększyć bezpieczeństwo fitosanitarne państw członkowskich. W przywożonych spoza Unii Europejskiej roślinach mogą być, bowiem np. grzyby, bakterie, wirusy, na które nie są odporne rodzime gatunki. To z kolei może spowodować straty w plonach bądź nawet całkowicie zniszczyć rośliny.
Mowa na przykład o mączniaku (grzybie), który został zawleczony z Ameryki i obecnie stanowi zagrożenie dla upraw porzeczek czy agrestu. Dużą grupę zagrożeń stanowią też nieznane w Europie owady, których larwy mogą trafić na przykład w sadzonkach przewożonych roślin - wskazuje dr hab. Monika Bieniasz z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Stałym zagrożeniem dla winnic jest mszyca Filoksera, żerująca na korzeniach i liściach. W XIX w. zniszczyła niemal wszystkie europejskie winnice. Również i ten gatunek został przywleczony do Europy i nadal stanowi potencjalne zagrożenie dla upraw.
Nowym zagrożeniem dla sadów owocowych w Europie jest z kolei muszka octowa, Drosophila suzukii. Co ciekawe, składa ona jaja nie w owocach zerwanych, ale tych rosnących na drzewach. W konsekwencji - fermentują całe plantacje - opowiada ekspertka. Ten gatunek muszki octowej dotarł już do południowej Europy. Na razie nie ma go w Polsce - powiedziała dr hab. Bieniasz.
Niebezpieczne dla upraw szklarniowych w Unii Europejskiej gatunki zwierząt, m.in. drapieżne pluskwiaki, docierają też - np. w postaci jajeczek - z Indonezji i Malezji.
Jak wyjaśnia Urząd Transportu Kolejowego (UTK), "wszystkie rośliny wwożone na teren Unii - za wyjątkiem wybranych owoców: ananasów, kokosów, durianów, bananów i daktyli - wymagają posiadania świadectwa fitosanitarnego wydanego przez urzędową służbę ochrony roślin państwa pochodzenia".