Półtorej poprawki na 3 godz. - to średnie tempo prac sejmowej komisji zdrowia nad ustawą zdrowotną. Miało być szybko, wygląda jednak na to, że szybko posłowie potrafią zajmować się tylko własnymi pieniędzmi...
Posłów - zapewne w "trosce o nasze zdrowie" - najbardziej zajmowała kwestia nazwiska przewodniczącej komisji. Próba odpowiedzi na pytanie, czy dopuszczalne jest zwracanie się do pani poseł Błońskiej-Fajfrowskiej jedynie Fajfrowska, zajęła parlamentarzystom kilka godzin.
Jak wyjaśniali posłowie SLD, klubowi koledzy pani przewodniczącej, wszystko w trosce o procedurę legislacyjną. O co w tym wszystkim chodzi, próbowała wyjaśnić reporterka RMF Agnieszka Burzyńska:
W Sejmie ślimaczą się prace nad ustawą zdrowotną, ale kiedy idzie o ochronę własnych interesów, posłom idzie jak po maśle. W ciągu jednego posiedzenia chcą poprawić popełniony wcześniej błąd i szybko chcą uchwalić pensje świeżo upieczonym europarlamentarzystom. A wszystko to w trosce o prawo – tłumaczą posłowie. Relacja Beaty Lubeckiej: