Najpierw przekroczył prędkość, później zaparkował w niedozwolonym miejscu a do tego nie zapłacił za parkowanie. To ciąg dalszy wyczynów Jacka Kurskiego w Olsztynie. Jak dowiedział się reporter RMF FM, europoseł zaparkował zbyt blisko skrzyżowania. Nie wykupił też karty postojowej. Wcześniej o prawie 40 kilometrów na godzinę przekroczył prędkość. Nic mu się jednak nie stanie. Ma immunitet.
Wcześniej europoseł PiS został zatrzymany przez policję w Olsztynie. Jadąc samochodem przekroczył prędkość prawie o 40 kilometrów. Spieszył się – jak tłumaczył – na otwarcie swojego biura poselskiego w Olsztynie. Zatrzymano go na ulicy Sielskiej, tuż za wjazdem do Olsztyna od strony Ostródy. Obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 70 km na godzinę, a europoseł PiS-u jechał prawie 110 na godzinę.
Mandatu nie dostał, ponieważ chroni go immunitet. Policjanci mogli tylko pouczyć go, by nie przekraczał więcej dozwolonej prędkości - tłumaczy Izabela Niedźwiedzka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie:
W rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim Kurski mówi, że nie mógł pozwolić, żeby goście na niego czekali w biurze poselskim, więc znów przycisnął: Mam taki okręg wyborczy, a nie lubię się spóźniać – a zdarza mi się to – że czasem trzeba docisnąć. Zawsze na szerokiej, prostej i pustej drodze.
Europoseł nie wie nawet, o ile przekroczył prędkość. Nie interesował się tym, bo jak twierdzi policjanci nie chcieli od niego nawet dokumentów. Jak dodaje, byli wyjątkowo mili i uprzejmi, a on nie protestował, kiedy nie dostał mandatu. Dlaczego europoseł po raz kolejny poczuł się jak mistrz kierownicy? Posłuchaj Mariusza Piekarskiego:
Niecały rok temu Kurski został zatrzymany przez warmińsko-mazurską policję za podłączenie się do policyjnego konwoju. Wtedy również nie dostał mandatu, dostał za to od nas znaczek ze świętą krową i napisem „Uwaga! Polityk za kierownicą”.