Ihor Mazur - członek ukraińskiego nacjonalistycznego Prawego Sektora, weteran walk z prorosyjskimi separatystami w Donbasie, a obecnie współpracownik ukraińskiego rzecznika praw obywatelskich - wrócił na Ukrainę. Polskę opuścił kilka dni po tym, jak na podstawie rosyjskiej noty Interpolu zatrzymała go nasza straż graniczna.
Kilka dni temu, pytany przez polskich dziennikarzy o zarzuty, jakie stawiają mu rosyjskie organy ścigania, Ihor Mazur powiedział, że w 2000 roku Rosja dołączyła go do listy podejrzanych o różne przestępstwa popełnione w Czeczenii, których on - jak zaznaczył - nie popełnił i w których nie brał udziału.
Ukrainiec został zatrzymany przez polską straż graniczną w sobotę na przejściu granicznym w Dorohusku. Dzień później odzyskał wolność dzięki poręczeniu, którego udzielił mu konsul generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawluk.
Mazur miał przebywać na terenie lubelskiego konsulatu i zgłaszać się na wezwania polskiej prokuratury.
Dzisiaj okazało się, że Ukrainiec wrócił do kraju.
Jak usłyszał od ambasadora Ukrainy w Polsce Andrieja Deszczycy reporter RMF FM Krzysztof Kot, centrala ukraińskiego Interpolu wysłała do generalnego inspektoratu tej organizacji informacje nt. Ihora Mazura i spraw, w związku z jakimi poszukują go Rosjanie, przedstawiając przy tym aspekt polityczny całej sprawy.
Centrala Interpolu uznała zaś, że Ukraińcy mają rację - i zmieniła status Mazura na status osoby nieposzukiwanej.
Dzięki temu mógł legalnie wyjechać z Polski i - jak potwierdził w rozmowie z Krzysztofem Kotem ukraiński ambasador - jest już w swoim domu.
Jest to niewielkie, ale jednak zwycięstwo w wojnie hybrydowej, którą prowadzi przeciwko nam Federacja Rosyjska - skomentował we wpisie na Facebooku wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko.
Jak podkreślił, uwolnienie Mazura stało się możliwe również dzięki temu, że "jeszcze wieczorem w dniu zatrzymania ukraińskie biuro Interpolu na polecenie ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa przedstawiło pakiet dokumentów, które świadczą o nadużywaniu przez Rosję swoich praw w tej organizacji".