Sejm przeprowadził w czwartek pierwsze czytanie projektu zmian w kodeksie wyborczym, który wprowadza dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz likwiduje JOW-y w wyborach do rad gmin. Projekt krytykuje Państwowa Komisja Wyborcza.
Proobywatelski pakiet demokratyczny - tak projektowane zmiany w prawie wyborczym podsumował przemawiający w imieniu Prawa i Sprawiedliwości poseł Łukasz Schreiber. Podkreślił, że chodzi o to, by w Polsce nie było tak jak w Zimbabwe.
Tam by orzec wynik wyborów w 2008 roku, czekano 3 dni . U nas trzeba było czekać 6 dni - przypomniał, nawiązując do wyborów z 2014 roku.
Scheiber przedstawiając projekt mówił, że zwiększa on możliwości obywateli w udziale w samorządach. Można powiedzieć, że to jest taki proobywatelski pakiet demokratyczny - powiedział.
Jak zaznaczył polityk PiS, projektowane przepisy zwiększają też możliwości radnych, zwiększają rolę radnych, zwiększają także rolę klubów radnych opozycyjnych. Podkreślił, że zwiększają też jawność i transparentność procesu wyborczego.
Poseł PiS Marcin Horała zaznaczył, że projekt zmian ma jedną część, której nikt nie krytykuje.
Bardzo się cieszę, że udało się nam, posłom PiS, stworzyć projekt ustawy, którego w znaczącej części nie da się zaatakować. Mówię o części, która dotyczy zwiększenia uprawnień obywateli już po procesie wyborczym - mówił. Podkreślił, że są to rozwiązania wynikające z praktyki samorządowej. Z tej bolączki, z jaką mamy w Polsce w samorządach, problemu ogromnego występującego szczególnie na poziomie gmin i miast na prawach powiatu, to znaczy absolutnej dominacji i wszechwładzy jednoosobowo sprawowanej władzy wykonawczej - tłumaczył. Według niego polskie samorządy w znaczącej części stały się "udzielnymi księstwami wójtów, burmistrzów, prezydentów". Pojawiło się określnie "radny bezradny". Ludzie mają odczucie, że radny nic nie może w tym samorządzie - powiedział poseł PiS.
Paweł Kukiz ocenił, że projekt PiS był przygotowywany w skandaliczny sposób, ponieważ nie było konsultacji ani wysłuchania publicznego. W ogóle obywateli nie słuchaliście w tym temacie, chyba, że były na Nowogrodzkiej jakieś tajne spotkania z obywatelami albo w Toruniu, albo gdzieś tam - mówił lider Kukiz'15. Dodał, że podczas rozmów w kuluarach posłowie PiS mówili, że chcą zmienić ordynację, bo nie wygrywają wyborów.
Kukiz powiedział, że PiS chce ordynacji, dzięki której powstanie dualizm. Powstanie PO-PiS, oczywiście z większością PiS-owską, chcą tak sobie podzielić te okręgi, żeby zabrać wszystko - ocenił. Stwierdził też, że w myśl projektu PiS, kandydaci na radnych mogą być przywożeni z innego miasta. Tylko jeden jest warunek, muszą być z jednego województwa (...). Radnym lokalnym może zostać każdy mieszkaniec województwa, czyli mogą być przywożeni w teczkach - mówił lider Kukiz'15.
Poseł Marek Sowa ocenił, że proponowane zmiany w kodeksie wyborczym są nie do przyjęcia".
Nie zgadzamy się na likwidację okręgów jednomandatowych w gminach. Po '89 roku w gminach nigdy radni nie byli wybierani z list partyjnych, zawsze głosowało się na konkretną osobę. Radnymi zostawali ludzie z największym społecznym poparciem - stwierdził. PiS chce nam zgotować chaos, bo w chaosie czuje się najlepiej, a jak wiadomo w zamieszaniu można zrobić wszystko - dodał. Jego zdaniem "tu chodzi o przejęcie samorządu przez PiS, to typowy pisowski skok na samorządy".
Mówicie, że robicie to dla obywateli. Owszem, robicie to dla jednego obywatela - dla obywatela Kaczyńskiego i obywateli mocno związanych z PiS-em, kosztem innych Polaków, bo PiS woli Polaków dzielić zamiast łączyć - ocenił. Zdaniem posła proponowane przez PiS zmiany wprowadzą "taki system, który premiuje duże partie kosztem mniejszych i realnie podnosi próg wyborczy do 20 procent".
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że propozycje PiS to "projekt zbójeckiej ordynacji", który jest wyrazem lęków i obaw formacji rządzącej o to, że "kolos jest tak naprawdę na glinianych nogach".
Jak przyjdzie do wyborów, to prawda, jak oliwa, wypłynie na wierzch - dodał polityk. Boicie się tych wyborów, więc skroiliście ordynację pod siebie; uszyliście ją tak, żeby ona była wygodna dla jednej partii - dla partii PiS - ocenił szef Stronnictwa, zwracając się do posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Jego zdaniem proponowana przez PiS ordynacja "nie jest na miarę Polski i Polaków". To nie jest ordynacja na miarę obywateli, to nie jest ordynacja na miarę małych ojczyzn - wskazywał Kosiniak-Kamysz. Chcecie skroić wybory Polaków, to jest zbójecka ordynacja i to jest złodziejska ordynacja. Chcecie ukraść wybory Polakom - mówił prezes ludowców. Autorom projektowanych rozwiązań zarzucił chęć likwidacji PKW.
Nie podobają wam się sędziowie, mają być prawnicy. Wiecie, kiedy była Państwowa Komisja Wyborcza w kształcie, który proponujecie? W 1947 roku, kiedy były najbardziej sfałszowane wybory w historii Polski. Wtedy było dwóch sędziów i sześć osób z parlamentu. Dzisiaj ma być dwóch sędziów i siedem osób z parlamentu - powiedział szef PSL. Ironizował przy tym, że wówczas było o tyle lepiej, że każdy klub parlamentarny miał po jednej osobie. A teraz największy klub ma mieć trzy osoby - dodał.
Szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński pytany, czy jeśli proponowane przez PiS rozwiązania wejdą w życie, to przyszłoroczne wybory samorządowe będą zagrożone, odpowiedział: "Cały czas twierdzimy, że mogą być zdestabilizowane i zagrożone". Według niego "nierealne" jest, aby w tak krótkim czasie zrealizować założenia zawarte w projekcie PiS.
Dopytywany, czy będzie przekonywał marszałka Sejmu, że należy przerwać prace nad nowymi przepisami, szef PKW powiedział: "Będę podkreślał, że gdyby te przepisy zostały uchwalone rok temu, czy najpóźniej wiosną (tego roku), to wtedy byśmy byli w stanie podołać tym wszystkim zadaniom i bylibyśmy w stanie zmieścić się w czasie".
Propozycja PiS dotyczy zmian m.in. w kodeksie wyborczym i w ustawach regulujących działanie samorządów wszystkich szczebli. Zakłada wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW-ów) w wyborach do rad gmin, zmniejszenie liczebności mandatów w okręgach wyborczych do rad powiatów i sejmików województw. Przewiduje ponadto reformę Państwowej Komisji Wyborczej.
PiS chce, by 7 na 9 jej członków wybierał Sejm (obecnie 9-osobowy skład tworzy po 3 sędziów delegowanych tam przez TK, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny). Ponadto - zgodnie z projektem PiS - wybory do rad gmin mają być proporcjonalne w gminach do 20 tys. mieszkańców nie obowiązywałby próg wyborczy.
W poprzednich wyborach samorządowych, w 2014 r., po raz pierwszy radni gmin (z wyjątkiem radnych w miastach na prawach powiatu) wybierani byli w okręgach jednomandatowych, w systemie większościowym. Jeszcze wcześniej, wybory do rad gmin liczących do 20 tys. były większościowe, a w większych gminach, liczących ponad 20 tys. mieszkańców - proporcjonalne. Proporcjonalne są wybory do rad powiatów i sejmików województw.
Zgodnie z projektem, w wyborach do rady gminy i sejmiku województwa w każdym okręgu wyborczym wybieranych ma być od 3 do 7 radnych. Obecnie w okręgu wyborczym wybiera się od 5 do 15 radnych sejmiku. Ponadto - zgodnie z projektem - z 10 do 7 zmniejszona miałaby być maksymalna liczba radnych powiatowych wybieranych w okręgu wyborczym. Zgodnie z obecnymi przepisami w okręgu wyborczym wybiera się od 3 do 10 radnych powiatowych w zależności od liczby mieszkańców powiatu.
Kandydat na wójta, burmistrza i prezydenta będzie mógł się ubiegać o mandat radnego w swojej gminie, ale nie będzie mógł kandydować do rady powiatu i sejmiku wojewódzkiego.
Projekt PiS zakłada również zmiany w sposobie ustalania składu PKW. Obecnie w skład PKW wchodzi 3 sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wskazanych przez prezesa TK, 3 sędziów Sądu Najwyższego, wskazanych przez Pierwszego Prezesa SN oraz 3 sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, wskazanych przez Prezesa NSA.
Według propozycji PiS w skład PKW nadal ma wchodzić 9 osób, ale TK i SN wskażą po 1 sędzim, natomiast 7 wybranych zostanie w Sejmie.
Prawie wszystkie przepisy miałyby wejść w życie po 14 dniach od ich uchwalenia i podpisania przez prezydenta, z wyjątkiem reformy PKW, która miałyby być wprowadzona w ciągu 100 dni od wyboru posłów nowej kadencji Sejmu.
Z obecnych przepisów prawa wyborczego wynika, że wybory samorządowe 2018 r. mogą się odbyć tylko 11 listopada 2018 r. W tym samym terminie - zgodnie z propozycją prezydenta Andrzeja Dudy - miałoby się odbyć postulowane przez niego referendum konsultacyjne w sprawie zmian w konstytucji.
Projekt PiS, oprócz zmian w Kodeksie wyborczym, wprowadza także zmiany w ustawach regulujących działania samorządu różnych szczebli.
Projekt zakłada m.in. obowiązek utworzenia budżetu obywatelskiego w miastach na prawach powiatu z określoną minimalną wysokością, wprowadzenie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej we wszystkich samorządach, obowiązek transmisji obrad wszelkich szczebli rad, sejmików samorządowych, obowiązek rejestracji głosowań radnych.
Ponadto projekt przewiduje także umocowanie ustawowo interpelacji i zapytań radnych, wprowadzenie instytucji debaty o stanie samorządu, która miałaby odbywać się raz do roku, przyznanie każdemu z klubów prawa do wniesienia jednego punktu porządku obrad na sesję, nadanie uprawnień kontrolnych indywidualnym radnym.
Razem z punktem dot. projektu PiS, posłowie rozpatrzą propozycję klubu Kukiz'15. Projekt tego klubu przewiduje wprowadzenie JOW-ów w wyborach do wszystkich szczebli samorządu, ograniczenie do dwóch liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz limity wydatków komitetów wyborczych i zmianę zasad tworzenia okręgów.