Nie boję się gróźb Stanów Zjednoczonych, a Irak przygotowany jest na odparcie każdego ataku - powiedział w przemówieniu telewizyjnym iracki prezydent Saddam Husajn. Orędzie do narodu wygłoszone zostało w 14. rocznicę zakończenia wojny z Iranem, ale dominowały w nim tematy współczesne - szykowana przez USA operacja militarna przeciwko Irakowi.
Husajn starał się przedstawić ten konflikt jako wojnę Ameryki ze światem arabskim i muzułmańskim. Ostrzegł, że zakończy się ona dla Stanów Zjednoczonych klęską: Wszystkie potęgi i imperia świata, które próbowały wyrządzić szkodę Arabom i narodom islamu, pogrzebane zostały razem ze swoimi chorymi marzeniami. Podobnie będzie i teraz - mówił Husajn.
Na potwierdzenie słów wodza, ulicami Bagdadu przeszła demonstracja 15 tysięcy ochotników, określających się mianem armii Jerozolimy. Władze Iraku ogłosiły mobilizację 6,5 mln ludzi, którzy oswobodzić mają Palestynę. Demonstranci w Bagdadzie, w strojach wojskowych i z bronią, wygrażali Ameryce i chwalili Saddama Husajna: Amerykanie nas nie przestraszą - mamy potężnego wodza, prezydenta Saddama Husajna. Będziemy żołnierzami naszego wielkiego kraju, rzucimy wyzwanie Ameryce i chciwym światowym imperialistom - mówił jeden z demonstrantów.
Husajn zwrócił się także do Rady Bezpieczeństwa ONZ o odpowiedź na serię pytań, postawionych przez Irak, a dotyczących sankcji, nałożonych na to państwo. ONZ uchwaliło rezolucję, zgodnie z którą sankcje mogą być zniesione, jeśli Irak pozbędzie się broni masowego rażenia.
Władze w Bagdadzie od dawna twierdzą, że już to zrobiły, a ograniczenia nałożone po napaści na Kuwejt przed 12 laty, powinny być zniesione. Problem w tym, że słów Irakijczyków nie można sprawdzić, bo międzynarodowi inspektorzy wyjechali z Iraku prawie 3,5 roku temu.
14:05