Islamscy ekstremiści nie zamierzają rezygnować z dalszych samobójczych ataków w Izraelu. Organizacja Hamas ogłosiła, że ma ochotników gotowych do dalszych samobójczych zamachów w odwecie za śmierć bojownika palestyńskiego i dwójki jego dzieci. Przypomnijmy: w ostatnich dwóch atakach zginęło 19 Izraelczyków, a ponad 150 innych zostało rannych.
Samir Abu Zeid, nazywany "generałem" Hamasu i oskarżany przez Izrael o liczne zamachy bombowe, zginął w nocy wraz ze swoją siedmioletnią córką i sześcioletnim synem. Palestyńczycy twierdzą, że jego dom został trafiony izraelskim pociskiem. Z kolei według Izraelczyków, Palestyńczyk stracił życie konstruując kolejną bombę. Dziś terroryści zapowiedzieli, że pomszczą swego towarzysza: "Mamy mudżahedinów w świecie syjonistycznym, którzy tylko czekają na sygnał, żeby eksplodować i wysadzić w powietrze syjonistów" - wołał przez megafony przedstawiciel militarnego skrzydła Hamasu Izz el-Din al-Qassam, przemawiający na pogrzebie Abu Zeida.
Hamas, wraz z drugą skrajną organizacją - Islamskim Dżihadem, jest odpowiedzialny za szereg samobójczych zamachów bombowych, w których od początku drugiego powstania palestyńskiego życie straciło co kilkudziesięciu Żydów. 9 sierpnia w zamachu Hamasu w restauracji w Jerozolimie zginęło 19 osób.
foto Archiwum RMF
15:15