Połamane drzewa, pozrywane linie energetyczne, uszkodzone budynki i samochody – to skutki halnego, jaki szaleje na Podhalu. Nikt na szczęście nie został poszkodowany. Pełne ręce roboty ma straż pożarna.
Są to głównie wyjazdy do powalonych drzew, które spadały na samochody albo budynki - powiedział radiu RMF Jarosław Kośmiński z zakopiańskiej straży pożarnej.