W promieniu 600 metrów od domu Zbigniewa Ziobry jest strefa zamknięta dla ruchu lotniczego; w ten sposób chroni się prokuratora generalnego przed potencjalnym zamachem - pisze "Gazeta Wyborcza".

W gazecie czytamy, że na lotniczych mapach we wsi Jeruzal pod Skierniewicami zaznaczony jest okrąg strefy EPR 123. To - jak wskazuje "GW" - strefa strzeżona dla ruchu lotniczego.

"Zakaz dotyczy samolotów i dornów lecących na wysokości mniejszej niż 600 m, z wyjątkiem lotnictwa ratunkowego, samolotów o statusie HEAD i maszyn wojskowej. Środek strefy zakazu znajduje się między domem Zbigniewa Ziobry a stojącym na jego posesji garażem. Nieruchomość Ziobro kupił w 2015 r., dom stanął tam trzy lata później" - pisze gazeta.

Dane z map potwierdza "GW" resort sprawiedliwości. Gazeta przytacza e-mail z biura prasowego MS: "Zakaz lotów, obejmujący drony, został wprowadzony okresowo na wniosek Służby Ochrony Państwa w związku z informacjami, że Jan S., podejrzany o zorganizowanie międzynarodowej grupy przestępczej handlującej tzw. dopalaczami, zlecił zabójstwo Zbigniewa Ziobro. Zaoferował przestępcy zajmującemu się konstruowaniem ładunków wybuchowych 100 tysięcy złotych za dokonanie zamachu na ministra, co miało być odwetem za wprowadzenie z inicjatywy Zbigniewa Ziobro przepisów uniemożliwiających handel dopalaczami".

"Zleceniodawca zabójstwa zbiegł za granicę, a dysponując milionowymi kwotami pochodzącymi z nielegalnego procederu, stwarzał realne zagrożenie" - podkreśla resort, cytowany przez "GW".

Już w tamtym roku media informowały o planowanym zamachu na Ziobrę. Podejrzany zleceniodawca - "król dopalaczy" - został zatrzymany i razem z niedoszłymi zamachowcami siedzi w areszcie.

"Gazeta Wyborcza" podkreśla, że zapisane w prawie lotniczym kary za złamanie zakazu lotów są surowe. Wskazuje, że za nieumyślne naruszenie zakazu grozi rok więzienia lub grzywna, za naruszenie umyślne - do pięciu lat.