Hanna Gronkiewicz-Waltz nie czuje się winna, ale przeprasza wyborców za zamieszanie. Jednocześnie zapowiada, że jeśli zajdzie potrzeba, jest gotowa stanąć do walki o prezydenturę Warszawy po raz drugi.
Przepraszam Was za całe to zamieszanie, którego mimowolnie stałam się przyczyną, za cały ten zgiełk, którego przyczyny nie są tak naprawdę do końca zrozumiałe - tymi słowami zwróciła się do warszawiaków prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy. Chwilę później zaczęła tłumaczyć się ze sprawy spóźnionego oświadczenia o działalności gospodarczej jej męża.
Jak zaznaczyła opóźnienie było 10-godzinne, a nie 2-dniowe. Powtórzyła, że nie musiała składać oświadczenia i że dołożyła starań, żeby dobrze je wypełnić. Zaznaczyła także, że tylko sąd może rozstrzygnąć o tym, czy jej mandat wygasł ze względu na nieterminowe złożenie oświadczenia. Jeśli popełniłam błąd, niech sąd to oceni - powiedziała Gronkiewicz.
Moim zdaniem chodzi nie o prawo, lecz o politykę; nie o sprawiedliwość lecz o władzę - mówiła Gronkiewicz-Waltz.Dziś broniąc siebie, bronię także moich kolegów samorządowców, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji i bronię werdyktu wyborców - oświadczyła.
Dodajmy, że dziś warszawscy radni nie zajmą się uchwałą o wygaśnięciu mandatu prezydent stolicy. Taki wniosek zgłosili radni Prawa i Sprawiedliwości. Za przyjęciem wniosku było 18 radnych; przeciwko opowiedziała się Platforma Obywatelska oraz Lewica i Demokraci – razem 37 głosów.
Zanim jednak przystąpiono do głosowania, czy wprowadzić do porządku obrad uchwały, doszło do słownej przepychanki między radnymi. To, co działo się na sali – jak relacjonował nasz reporter – było żenujące. Radni zamiast skupić się na konkretach urządzali sobie personele wycieczki.
Dodajmy, że w poniedziałek wojewoda wezwie warszawskich radnych do głosowania nad wygaśnięciem mandatu prezydent stolicy.