Najwcześniej jutro zapadnie decyzja, co stanie się ze zniszczonym po wybuchu gazu blokiem w Gliwicach. Budynek oglądał już inspektor budowlany, teraz to samo zrobi ekspert od spraw budownictwa. To od jego oceny zależeć będzie ostateczny los budynku.
Dzisiaj nikt z mieszkańców do budynku już nie wraca - nawet do tej jego części, gdzie zniszczenia nie są aż tak duże. W bloku nadal nie ma gazu i światła, a lokatorom zaraz po wybuchu pozwolono jedynie zabrać podstawowe rzeczy.
Ewakuowani mieszkańcy znaleźli schronienie u rodzin i znajomych. Co prawda zaraz po eksplozji przygotowano dla nich miejsca w pobliskiej szkole, ale teraz nie ma tam już nikogo.
Mieszkańcy bloku tworzą wspólnotę mieszkaniową. Na jutro, jak tylko znana będzie opinia eksperta dotycząca stanu budynku, zaplanowano spotkanie w sprawie m.in. ewentualnych mieszkań zastępczych.
Po wybuchu do szpitali trafiło osiem osób. Lżej ranni systematycznie są wypisywani i mogą wracać do rodzin.