Francja wciąż czeka na powrót do kraju dwóch dziennikarzy porwanych w Iraku. Fiaskiem zakończyła się misja szefa dyplomacji Francji na Bliskim Wschodzie, nic nie wiadomo o losie zakładników.
Przedstawiciele francuskiego rządu kilka dni temu zapewniali, że korespondenci dziennika "LeFigaro" oraz Radia France International, są bezpieczni i zostali przekazani przez porywaczy innej grupie irackiej, która miała ich zwolnić.
Szef MSZ jeszcze w piątek zapewniał optymistycznie, że żurnaliści wrócą do kraju w ciągu kilkunastu godzin, teraz nabrał wody w usta. Michel Barnier zapewnia jedynie, że stan Francuzów jest dobry. Dzisiaj minister ma zdać prezydentowi raport ze swej zakończonej fiaskiem misji.
Francuscy dziennikarze zostali uprowadzeni w Iraku 20 sierpnia. Porywacze - w zamian za uwolnienie - żądali zniesienia obowiązujących nad Sekwaną przepisów, które zakazują młodym muzułmankom noszenia chust w szkołach. Paryż nie ugiął się pod żądaniami terrorystów.