Wyższy Urząd Górniczy i Państwowa Inspekcja Pracy krytykują niektóre firmy zewnętrzne, które pracują w kopalniach, za łamanie prawa pracy i lekceważenie zasad bezpieczeństwa. Na Śląsku jest kilkaset takich firm; pracuje w nich około 20 tysięcy osób.
Dla kopalń, czyli stron zlecających dane prace, liczy się przede wszystkim ten, kto wykona je najtaniej. Bywa i tak, że firmami kierują ci, którzy wcześniej pracowali w innych kopalniach. Ktoś jednak musi budować czy likwidować ściany, bo górników, którzy zajmują się wydobyciem, kopalnie do takich zajęć skierować nie mogą – jest ich po prostu zbyt mało.
W tym roku PIP skontrolowała kilkanaście firm wykonujących usługi dla kopalń. W niektórych z nich pracownicy zamiast umowy o pracy mieli tylko umowy-zlecenie, a tego zabrania kodeks pracy.
WUG ma jeszcze więcej zarzutów, m.in. łamanie zasad bezpieczeństwa, słaby nadzór i używanie niewłaściwego sprzętu. Skutek był taki, że w ubiegłym roku, gdy kontrolowano pracę ponad 60 takich firm przeszło 100 razy zatrzymywano pracę urządzeń lub całkowicie wstrzymywano podziemne roboty.