Z niemal całego świata napływają słowa potępienia dla Izraela za nalot na Strefę Gazy. Celem władz państwa żydowskiego było zlikwidowanie czołowego bojówkarza Hamasu szejka Salaha Szehada. Oprócz niego zginęło jednak 14 innych osób.
Premier Izraela Ariel Szaron wyraził ubolewanie z powodu śmierci palestyńskich cywili, ale zaznaczył, że likwidacja Szehada to znaczący sukces walki z terrorem. Izraelscy wojskowi z kolei twierdzą, że nie wiedzieli, iż w pobliżu szejka przebywa jego rodzina, bo wtedy nie zaatakowaliby.
Jaser Arafat oświadczył, że śmierć Szehada storpedowała wynegocjowany już niemal układ między władzami Autonomii Palestyńskiej a Hamasem w sprawie przerwana zamachów samobójczych.
Nalot na Gazę w ostrych słowach potępił prezydent George W. Bush. To działanie bezwzględne i na pewno nie przyczyni się do pokoju w regionie - powiedział rzecznik Białego Domu.
Brytyjski rząd uważa, że izraelska akcja była bezproduktywna.
Władze Unii Europejskiej nazwały atak nieuzasadnionym i nieproporcjonalnym.
Szef ONZ Kofi Annan zarzucił władzom Izraela, że nie wahają się ryzykować życia niewinnych ludzi.
Foto: Archiwum RMF
07:05