Stracisz prawo jazdy, jeżeli podwójnie przekroczysz prędkość w terenie zabudowanym - to tylko jeden z pomysłów ministra Jacka Cichockiego na walkę z piratami drogowymi. Szef MSW przedstawił go na wspólnej konferencji z ministrem Sławomirem Nowakiem, na której poinformowano o przygotowaniu projektu Narodowego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Przeczytaj Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego
Jacek Cichocki podkreślił, że główną przyczyną wypadków drogowych jest nadmierna prędkość. W związku z tym zaproponował dość ostre metody walki z drogowymi piratami. Chodzi m.in. o zmuszenie kierowców do zatrzymania auta w chwili, gdy do przejścia zbliża się pieszy. Drugi, zdecydowanie bardziej radykalny pomysł to odbieranie prawa jazdy za podwójne przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym.
Minister Cichocki uzasadniał zdecydowane kary danymi dotyczącymi wypadków. Wynika z nich, ze jeśli kierowca jedzie z predkościa ponad 50 km/h, uderzony pieszy w 90 procentach przypadkow ginie. Przy predkosci powyzej 70 km/h ginie jeden z pasażerow samochodu przy zderzeniu bocznym.
Powyzej 90km/h, przy zderzeniu czolowym z innym autem badz drzewem jest 90-procentowe prawdopodobieństwo, że zginie kierowca bądź pasażer samochodu.
Na razie fotoradary i drakońskie kary to jedyny sposób na zmuszenie piratów do wolniejszej jazdy. Minister transportu Sławomir Nowak przekonywał, że będzie zadowolony w chwili, gdy wpływy z fotoradarów wyniosą 0 złotych. Podkreślił, że chce, żeby kierowcy zrozumieli, że jadąc za szybko mogą spowodować wypadek, w którym ktoś zginie. Przychodzi czas na wydanie bezwzględnej walki prędkości - ogłosił.
Już wcześniej resort transportu informował, że jednym z głównych priorytetów programu ma być walka z piractwem na polskich drogach. Służyć ma temu podniesienie wysokości mandatów drogowych i budowa systemów fotoradarów z równoczesną poprawą infrastruktury drogowej.
Jednym z ważnych elementów nagłośnionego dziś programu jest kwestia fotoradarów. Chodzi o to, żeby urządzenia do pomiaru prędkości były tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Ministerstwo transportu wzięło sobie do serca skargi kierowców, którzy wielokrotnie zwracali uwagę na to, że stojące przy naszych drogach fotoradary często przypominają maszynki do zarabiania pieniędzy, a nie urządzenia służące poprawie bezpieczeństwa. Dlatego teraz każdy może zgłosić niepotrzebny lub nieprawidłowo funkcjonujący fotoradar. Wystarczy wejść na tę stronę i skomentować działanie zaznaczonego na niej urządzenia. Na razie są tam tylko radary ITD, ale ministerstwo zapowiada, że mapka zostanie uzupełniona również o te postawione przez gminy.
Kierowcy-internauci mogą zgłosić też miejsce, gdzie według nich powinien stanąć fotoradar. Wniosek w tej sprawie można złożyć po wejściu na tę stronę.