Dolnośląskie Surowce Skalne - konsorcjum, które nie wypłaciło podwykonawcom z autostrady A2 40 milionów złotych - samo wyciąga teraz rękę po pieniądze z państwowej kasy. Jak ustalił reporter RMF FM Piotr Glinkowski, żąda prawie 30 milionów złotych.

Dolnośląskie Surowce Skalne chcą pieniędzy za okres, kiedy to oni byli podwykonawcą COVEC-u na budowie autostrady A2. Twierdzą, że Chińczycy nie zapłacili im między innymi za dostawy betonu i kruszywa. Korzystając z uchwalonej przez sejm specustawy drogowej, złożyli w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad dwa wnioski. Jeden dotyczy wypłaty 10,8 miliona złotych, a drugi 17,3 mln zł. DSS, który przejął po COVEC-u budowę A2, twierdzi, że to między innymi Chińczycy doprowadzili do utraty płynności finansowej przez ich firmę. W ten sposób usprawiedliwiają swoje zaległości wobec podwykonawców.

Jeśli ich wnioski zostaną pozytywnie zweryfikowane, dojdzie do kuriozalnej sytuacji. Z państwowej kasy podwykonawcy dostaną kilkadziesiąt milionów złotych, czyli tyle, ile wynosi dług DSS-u. Potem DSS otrzyma z tej samej puli 30 mln złotych. Generalna Dyrekcja, by odzyskać nasze pieniądze, będzie musiała walczyć w sądzie.

GDDKiA: DSS nie dostanie ani złotówki

Dolnośląskie Surowce Skalne nie dostaną od nas nawet złotówki - zapewnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.Dodaje, że nawet nie rozpatrzy wniosków firmy i odrzuci je niejako z automatu. Andrzej Maciejewski wiceszef dyrekcji podkreśla, że DSS nie spełnia wymogów formalnych. Fakt, że firma była podwykonawcą chińskiego Covecu niczego nie zmienia.

Dostawcy i usługodawcy, którzy pracowali dla DSS-u, oni pieniądze dostaną, natomiast oni byli oszukani. DSS takich pieniędzy na pewno nie otrzyma - zaznacza Maciejewski.

Dolnośląskie Surowce Skalne nie tylko nic nie dostaną. Będą musiały zapłacić i to znacznie więcej niż 30 mln zł. Podliczanie zaległości trwa, dziś to już prawie 50 mln. Jeśli DSS tych pieniędzy dobrowolnie nie zwróci - sprawa skończy się w sądzie.


Autostradowe upadki

Dolnośląskie Surowce Skalne przejęły po Chińczykach odcinek "C" na autostradzie A2. Firma jednak przestała płacić swoim podwykonawcom. Kilka razy blokowali oni drogi, żeby zmusić DSS do oddania im pieniędzy. Kiedy było już wiadomo, że firma nie poradzi sobie z budową, ustalono, że jej obowiązki przejmie czeska firma Boegl&Krysl, która dokończyła A2.

Po tym spektakularnym bankructwie powstał projekt zmian w przepisach. Wypłata pieniędzy dla podwykonawców jest możliwa dzięki specustawie uchwalonej przez Sejm pod koniec czerwca. Zakłada ona, że oszukani przedsiębiorcy mogą zwrócić się o pieniądze do GDDKiA. Ta - korzystając z pieniędzy Krajowego Funduszu Drogowego - zapłaci im za zaległe faktury. Poniekąd windykacją wykonawców, którzy oszukali mniejszych przedsiębiorców, będzie zajmować się GDDKiA. Pierwsze wypłaty już ruszyły. W sumie, jak ustalił reporter RMF FM, o zaległości walczy blisko 550 firm, a ich roszczenia przekroczyły 232 mln zł.