Nie wszystkie sklepiki szkolne są gotowe na sprzedaż zdrowej żywności. Takie są wyniki kontroli inspektorów sanitarnych w regionach. Do danych dotarł "Dziennik Gazeta Prawna".

Nie wszystkie sklepiki szkolne są gotowe na sprzedaż zdrowej żywności. Takie są wyniki kontroli inspektorów sanitarnych w regionach. Do danych dotarł "Dziennik Gazeta Prawna".
Dzieci w sklepikach szkolnych wciąż mogą kupić zakazaną żywność /Jacek Turczyk /PAP

Od 1 września uczniowie mogą kupić na terenie szkoły tylko żywność, która została dopuszczona przez resort zdrowia. Na liście ministerstwa znalazły się głównie produkty bez cukru, soli i tłuszczy.

Inspektorzy skontrolowali więc szkoły. Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, nie ma jeszcze oficjalnych wyników. Z danych uzyskanych przez "DGP" z 8 województw wynika, że zbadano kilkaset placówek. W niektórych regionach nawet połowa z nich nie przestrzegała nowych wytycznych.

Wytypowaliśmy do kontroli 46 placówek oświatowych w regionie. W 71 proc. przebadanych znaleźliśmy zakazaną żywność - informuje Anna Obuchowska, rzecznik sanepidu na Pomorzu. I wymienia największe wpadki: drożdżówki, batony, soki i napoje z dodatkiem cukru, chipsy, lody.

W Wielkopolsce też w większości sklepików ujawniono niedociągnięcia.

Jak wynika z informacji "DGP", na razie żaden z ajentów marketów szkolnych nie został ukarany. Inspektorzy tłumaczą, że na razie ich wizyty należy traktować edukacyjnie.

(abs)