W czwartek śledczy z Łodzi przesłuchają 42-latka podejrzanego o zabójstwo dwójki swoich dzieci. Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok 4,5-letniej dziewczynki oraz 7-letniego chłopca. Mężczyzna po zatrzymaniu przez policjantów przyznał się do uduszenia dzieci. Ich ciała znaleziono we wtorek po południu w mieszkaniu przy ul. Szpitalnej w Łodzi.
W środku przebywał również 42-latek. Janusz T jest byłym policjantem. W momencie zatrzymania był pijany. Miał dwa promile alkoholu. Wyniki sekcji zwłok dzieci mają być znane w czwartek rano. Czekamy na ostateczne ustalenia dotyczące określenia mechanizmu śmierci - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Dodał, że przesłuchana została matka dzieci.
Do tragedii doszło w mieszkaniu w bloku przy ulicy Szpitalnej w Łodzi, które od trzech miesięcy wynajmowała czteroosobowa rodzina. Policjantów zaalarmował znajomy rodziny, który dostał od swojego kolegi niepokojące sms-y. Mężczyzna pojechał do mieszkania, ale 42-letni ojciec dzieci nie chciał wpuścić go do środka.
W momencie popełnienia zbrodni, matki dzieci nie było w domu. W szoku trafiła do szpitala. Na własną prośbę została wypisana . Kobieta pracuje w policji. Rodzina wynajmowała mieszkanie od trzech miesięcy; sprowadziła się tam po sprzedaży domu w pobliskim Zgierzu. Para miała problemy finansowe. 42-latek nadużywał alkoholu. Trzy lata temu przeszedł na policyjną emeryturę. 10 lat temu został odznaczony krzyżem za zasługi m.in. za uratowanie dwójki małych dzieci z pożaru kamienicy przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.