Dodatkowy mandat przypadający Polsce w europarlamencie w wyniku brexitu obejmie poseł Dominik Tarczyński – poinformowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
Tarczyński będzie 52. eurodeputowanym z Polski.
Wcześniej pojawiały się wątpliwości, czy Tarczyński może objąć mandat w europarlamencie, skoro w międzyczasie został też wybrany do polskiego Sejmu. "Ustanowiony w prawie europejskim zakaz łączenia mandatu członka Parlamentu Europejskiego z członkostwem w parlamencie krajowym wiąże osoby, które uzyskały mandat posłów do PE od momentu objęcia przez nich tych mandatów. Wynika z tego, że skoro w okresie poprzedzającym brexit poseł Tarczyński nie jest - w rozumieniu prawa UE - posłem do PE, a tym bardziej nie objął tego mandatu, to nie mają do niego zastosowania zakazy unijne. Z kolei zakazy ustanowione w prawie krajowym, w tym zakaz łączenia mandatu poselskiego z mandatem posła do PE, zostały ustawowo zawieszone na czas brexitu" - wyjaśniła marszałek Sejmu.
Konieczność rozdzielenia mandatów pojawiła się wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. Przez brexit Pralament Europejski zmniejszył się z 751 do 705 deputowanych. Część miejsc zajmowanych dotychczas przez Brytyjczyków będzie rozdzielonych do państw UE. Z 73 mandatów, które do tej pory mieli przedstawiciele Wielkiej Brytanii, 27 zostanie rozdzielonych do 14 państw członkowskich.
Najwięcej, bo po pięć mandatów, dostaną dwa duże państwa członkowskie - Francja i Hiszpania. Niemcy, które są większe od tych krajów, już teraz mają maksymalną, wynoszącą 96 liczbę miejsc w PE.
Dodatkowo Włochom i Holendrom przypadną po trzy mandaty w spadku po Brytyjczykach, Irlandii - dwa, a Polsce, Szwecji, Austrii, Dani, Finlandii, Słowacji, Chorwacji, Estonii i Rumunii - po jednym. Pozostałe 46 mandatów po posłach z Wysp zostanie zachowanych na przyszłe rozszerzenia Unii.
SPRAWDŹ: Andrzej Dera: Brytyjczycy nie godzili się na dyktat UE, brexit to wielka strata