Po niedzielnych wyborach do Dumy znacznie umocniły się ugrupowania, wzywające do rozprawy z Czeczenami. Ich retoryka zaostrzyła się po zamachach przypisywanych Czeczenom: wczorajszym w Moskwie i piątkowym na południu Rosji.
Kreml nie ma pomysłu, co zrobić z Kaukazem, dlatego polityka w stosunku do Czeczenii będzie się zmieniać nieznacznie, a wszelkie zmiany nastapią tylko w jednym kierunku.
Myślę, że będziemy się posuwać w stronę jeszcze większej brutalności. Władze będą łączyć bolszewickie metody i zupełną pogardę dla interesów jednostki - mówi RMF Anna Politkowska, dziennikarka „Nowej Gazety”, dla której Czeczenia nie ma tajemnic. Według niej, największym problemem jest to, że do Dumy nie weszły partie demokratycznej prawicy.
To byli ludzie, na których zawsze można było liczyć. Gdy zaczynały się problemy z uchodźcami, z kolejnym porwanym człowiekiem, można było do nich pójść, albo nawet oni sami zgłaszali interpelacje do prokuratury generalnej, do Federalnej Służby Bezpieczeństwa: prosimy powiedzieć, gdzie dany człowiek się znajduje. Obecnie takiej ochrony już nie ma. A cena jest bardzo wysoka, gdyż dzięki temu uratowaliśmy życie wielu ludzi.
Prokremlowska Jedyna Rosja nie zainteresowała się nawet losem Rosjan, mieszkających w Czeczenii. Ale nic dziwnego: w tych wyborach deputowanym z ramienia partii rządzącej został Chalid Jamadajew, szef czeczeńskiego oddziału Jedynej Rosji.
To przedstawiciel jednego z najbardziej bandyckich klanów, braci Jamadajewych, oni do dzisiaj porywają, grabią i mordują. W ten sposób Jedyna Rosja zastrasza wszystkich. To kontynuacja najbardziej bezwzględnych represji - zauważa Politkowska.
09:15